Jak tanio zbudować kominek?

Witold Hawajski, „Studio Hawajski”, Wojciechów Lubelski

Co to znaczy „tanio”? Jest takie powiedzenie, że czyjś sufit może być dla kogoś innego podłogą. Tak też jest z kominkami. Moja „tania” oferta dla emeryta, który chce mieć kominek w domu letnim i dzięki jego ciepłu korzystać z rekreacji przez cały rok, będzie różniła się od propozycji dla młodego, ale już dobrze sytuowanego małżeństwa, które przez aranżację wnętrza i właśnie kominek chce wyrazić siebie. Jeszcze inna będzie moja propozycja do obiektu zabytkowego, a jeszcze inna dla restauracji czy hotelu…
Czasami warto zainwestować w kosztowny system ogrzewania, innym razem odradzam takie inwestycje. „Tanio” może oznaczać skromny piecyk za 1500 zł, w innym przypadku może to być perłowa ceramika i złocone fasady oraz kwota rzędu… samochodu średniej klasy.

Na szczęście czasy „urawniłowki” mamy za sobą i niech każdy wydaje swoje pieniądze tak jak chce – byle były uczciwie zarobione!
Tak więc „tani” kominek według Hawajskiego to ten najbardziej dopasowany do stanu posiadania, pozycji i wymagań klienta. Znalezienie tego ideału nie jest możliwe bez współpracy Inwestora i dużej wiedzy pracownika firmy kominkowej.

Jestem przekonany, że nie powstanie ładny i optymalny w kształtach kominek, jeżeli nie ma między tymi stronami harmonii.
Czasem mówię „nie”, bo oczekiwania Klienta zmierzają w stronę tandety i bylejakości. Gdy jest się obecnym na rynku od wielu lat, można sobie na takie zachowanie pozwolić, ale z pewnością wiele młodych firm w pogoni „za kasą” przekroczy tę dolną granicę… Jak nisko można się posunąć w pogoni za czymś „tanim”?!


Damian Skupniewicz, „Pinus”, Sopot

Najlepiej byłoby nie budować tanio. Jak ze wszystkim, co jest tanie, tak i z tym jakże ważnym „urządzeniem” w domu, najoględniej rzecz ujmując, bywa różnie. Najczęściej jest tak, że decyzję podejmujemy w ostatniej chwili, bo już trzeba kłaść podłogi czy prawie wieszać firanki. Pośpiech nie jest dobrym doradcą, bo ile razy w życiu budujesz kominek?
Kominek jest integralną częścią wnętrza. Jest bardzo ważnym „meblem”, którego nie wymienimy tak jak uszkodzony dywan, stół czy krzesło. Najlepiej, jeżeli będzie to coś na całe pokolenia. Coś ponadczasowego, neutralnego w formie i treści.

Kominek z „półki-palety” jest najgorszym pomysłem z możliwych. Zanim podejmiemy decyzję, co to ma być, jak wyglądać, czemu służyć, poradźmy się specjalistów. Na pewno ich nie brakuje. Zarówno tych, którzy są specjalistami od spraw technicznych, jak i tych, którzy doradzą nam w zakresie dobrze rozumianej estetyki. Kiczu i tandety mamy dość! Korzystajmy zatem z wiedzy projektantów, architektów wnętrz, którzy są do tego powołani. Nie ulegajmy sprzedawcom, prowizyjnie wynagradzanym za ilość upłynnionych tanich bubli.
Tak poczynione „oszczędności” są tylko pozorne. W praktyce za te same lub niewiele większe pieniądze można próbować wykonać coś „na życzenie”.

Najważniejsze jest serce, a w kominku jest nim palenisko. Obudowa jest zawsze najdroższa, dlatego należy kupować wkłady dobre, sprawdzone i niezawodne, a tych na rynku nie brakuje. Nie da się wymienić paleniska bez ingerencji w obudowę, o ile została wykonana fachowo, czyli z odpowiednich materiałów i z zachowaniem technologii.
Powierzmy wykonanie kominka odpowiedzialnym, sprawdzonym firmom i ich rzemieślnikom, a nie przypadkowym osobom. Polskie prawo budowlane nie nadąża za tym, co się dzieje w branży. W przeciwnym razie nie byłoby amatorstwa w tak odpowiedzialnej dziedzinie, jaką jest zduństwo-kominkarstwo.
Kominek to „mebel”, który może być zagrożeniem – to ognisko w domu. Dlatego pamiętajmy o tym, co instalujemy, kto to wykonuje i z czego. Zastanówmy się, czy budować tanio czy rozsądnie? Zacytuję znany autorytet, Aldo Gucciego:

„Rozczarowanie spowodowane niską jakością pamięta się długo po przeminięciu radości spowodowanej niską ceną”.

Można nie komentować, ale warto pamiętać.


Tomasz Gromadzki, „Faro”, Lublin

Oczywiste jest, że koszt budowy kominka uzależniony jest od wymagań klienta. Oczekiwania dotyczą mocy grzewczej urządzenia, rozprowadzenia ciepła, formy obudowy. Możliwość znacznego obniżenia kosztów budowy kominka daje nam modułowa (elementarna) technologia obudowy. Technologia ta wykorzystywana jest obecnie przez dwie firmy, m.in. Cheminées Philippe. Polega ona na produkcji stałych elementów obudowy, które to można składać w dowolne formy według określonego schematu uzgodnionego z klientem. Taki sposób elementowania obudowy kominka wpływa znacząco na szybkość montażu, który przy zastosowaniu spoiw szybkowiążących można skrócić do 6–8 godzin.


Zenon Zalewski, „Michel”, Legnica

Przede wszystkim dobrze, natomiast tanio to rzecz względna. Dla klienta, który nie jest fachowcem i nie będzie tworzył kominka na zasadzie „zrób to sam”, jest jedna rada: odwiedzić firmę, która zajmuje się kominkami w najszerszym zakresie: projektuje, produkuje i montuje. Wiek firmy (np. powyżej 10 lat) gwarantuje posiadanie doświadczenia w tej dziedzinie. Teraz należy przedstawić swoje potrzeby architektoniczne, energetyczne czy tylko związane z nastrojem żywego ognia w domu. Podanie pułapu cenowego znacznie przyspieszy przedstawienie oferty. Tak zorientowany przedstawiciel firmy jest w obowiązku zapoznać pytającego z pełną ofertą – od najprostszych palenisk i obudów po formy najbardziej rozwinięte. Ceny mogą się wahać np. między 6 a 120 tys. złotych i będą poparte konkretnymi przykładami. Wszyscy wiemy, że cena jest bardzo istotna. Jednak świadomość zakupu rzeczy, do której na starcie nie jesteśmy do końca przekonani – budzić będzie narastające niezadowolenie. Demontaż starego kominka i montaż nowego nie zawsze jest realny. A koszty? Miało być tanio. „Polak mądry po szkodzie”.


K.W. Kurkowski, „Kur” s.c., Warszawa

To trudne pytanie, bo tak naprawdę nie wiadomo, co dla kogo jest tanie. Myślę jednak, że w sytuacji, w której inwestorowi brakuje pieniędzy lub pomysłu na zakończenie prac związanych z zaprojektowanym, wymarzonym przez lata domem lub mieszkaniem, zaproponowałbym po prostu cierpliwość. Przecież budowę kominka można podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich polega na właściwym doborze urządzenia oraz profesjonalnie przygotowanym projekcie. Wbrew pozorom, nie jest to takie łatwe. Mnogość pomysłów i możliwości materiałowych może mocno pomieszać nam plany. Ceny kominków, w zależności od gustu, kształtują się od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dlatego nie wolno się spieszyć. Należy odwiedzić salony sprzedaży, przejrzeć literaturę, zobaczyć pomysły zaprezentowane w magazynach wnętrzarskich. Gdyby tego było mało to mamy przecież Internet. Tu zaś cały świat w 5 minut. Ten etap należy zamknąć montażem wkładu kominkowego.
Następny krok, za jakiś czas, wymaga od inwestora dwóch, trzech dni małego bałaganu i wszystko gotowe. Aha, zapomniałem! Należy jeszcze dopłacić!
Tę pozostałą jeszcze część inwestycji znosi się łatwiej. Odpoczęliśmy przecież od ciągłych zaliczek i murarskich poniedziałków. Wielokrotnie spraw­dziłem, że tanie jest drogie, a pośpiech jest złym doradcą.

… lub tak – to kwestia twojego wyboruKominek może wyglądać tak…