Czy kominek może być ekologiczny?

Zwykle słysząc takie pytanie myślimy o zjawisku pozyskiwania ciepła z drewna za pomocą kominka. I generalnie trzeba przyznać, że spalanie odnawialnych paliw (drewno, brykiet drzewny, pelety) jest ekologiczne.

Powietrze

Wkład kominkowy i piec kominkowy roku 2004 to już nie ten sam wkład co przed 15 laty. Dzisiaj nie wystarczy samo zamknięcie ognia za szybą w stalowym lub żeliwnym pudle. Nie wystarczy też rozbudowany system deflektorów. Do spalania potrzebny jest tlen, a jest go w aktualnie budowanych domach akurat „na styk”. Dba o to dobra izolacyjność ścian i otworów oraz coraz częściej precyzyjnie sterowana wentylacja. Skąd więc kominkowe palenisko pobierać ma powietrze?

Oczywiście z zewnątrz budynku, gdzie jest go pod dostatkiem. Należało tylko w tym celu skonstruować paleniska przystosowane do precyzyjnego poboru powietrza z zewnątrz, nie zaś niefrasobliwie pożerających cenny tlen mieszkańców. Zwykły dopływ świeżego powietrza zlokalizowany w pobliżu kominka to zbyt mało – nadwyżka może wychłodzić wnętrze, a niedobór w połączeniu z pracującą wentylacją mechaniczną może zakłócić proces spalania. Coraz więcej palenisk wyposażonych jest więc w szczelne doprowadzenie powietrza z zewnątrz. Norweskie paleniska JOTUL oraz wiele palenisk niemieckich, np. SPARTHERM, takie rozwiązania mają już od lat.
Niemcy poszli nawet dalej i stworzyli „super-szczelną” normę DIN 18897-1 dla palenisk pracujących w niskoenergetycznych budynkach z rekuperacją lub klimatyzacją. Są już pierwsze wkłady i piece spełniające tę normę, np. piec SPARTHERM.

Rys. 1. Przekrój paleniska SPARTHERM (strzałka niebieska – zimne powietrze, strzałka czerwona – powietrze ogrzane i spaliny). Rys. 2. Wkład kominkowy Maestro Rene Brisach.

Trudniej jest to zorganizować konstrukcyjnie w paleniskach francuskich, ale i tutaj są pozytywne rozwiązania, jak wkład MAESTRO firmy RENE BRISACH. Jeżeli już powietrze mamy uchwycone z zewnątrz, to mając w miarę szczelne palenisko możemy z tym powietrzem dokonywać różnych „cudów”. Duńska firma NESTOR MARTIN proponuje w swoich piecach rozwiązanie nazwane WOODBOX, polegające na precyzyjnej regulacji dopływu powietrza do paleniska. Za pomocą pilota możemy, siedząc w fotelu, regulować proces spalania. Idąc dalej – pilot jest bardziej wyrafinowany i można nim zaprogramować proces spalania aż do 5 dni!!! Możemy zaprogramować czas i temperaturę i zabezpieczyć wszystko przed przypadkowym uruchomieniem, np. przez dzieci. Zawsze możemy też przejść na funkcję sterowania ręcznego. Jest to nie tylko wspaniała zabawa, ale też sposób na oszczędzanie opału. Sterowanie takie kosztuje ponad 1 000 złotych.

Podobny pomysł w jeszcze bardziej wyszukany sposób wprowadziła w życie niemiecka firma LEDA. Urządzenie nazwane LEDATRONIC optymalizuje proces spalania. Jest 6 programów spalania, od rozpalania po podtrzymanie ognia na minimum bazuje na matematycznym Fuzzy Logic, służącym do analizy zjawisk trudnych do wyliczenia. Czy życzymy sobie pełnej, czy ograniczonej mocy – komputer wybiera optymalne rozwiązanie od fazy rozpalania aż po fazę żaru. Sygnał świetlny i akustyczny przypomina nam o konieczności uzupełnienia opału. Gdy otworzymy drzwiczki, LEDATRONIC uchroni nas przed zadymieniem. Elektronika daje ważną ekologiczną zaletę: LEDATRONIC tak doskonale prowadzi proces spalania, jak nie jest tego w stanie uczynić przeciętny człowiek. Taka wspaniała pomoc kosztuje jednak sporo. LEDATRONIC 2, dostosowana do współpracy z modelami MINI Z 1 i MINI Z 1 H firmy SPARTHERM kosztuje prawie 1 400 EURO, czyli w przybliżeniu równowartość samego paleniska!

Dym z komina

Czy spaliny wylatujące w procesie spalania do komina muszą być tracone bezpowrotnie? Po pierwsze, firmy produkujące wkłady kominkowe wymyśliły różne szykany zwane deflektorami, byle tylko spaliny jak najdłużej we wkładzie zatrzymać. Zanim trafią one do komina, zwykle mają do pokonania jedną lub dwie takie płyty.

Wiele modeli, np. francuskiej firmy FONTE FLAMME, wyposażonych jest w innowacyjne rozwiązanie dwóch lub trzech deflektorów, z regulacją wyraźnie podnoszącą sprawność wkładów.
W trójdeflektorowy system TDI wyposażone są niektóre wkłady francuskiej firmy TURBO FONTE. Trzy deflektory wykonane z żeliwa dają rozbudowaną defleksję spalin, a ząbkowanie ich krawędzi zmniejsza wysokość płomieni. Całość obniża temperaturę wychodzących spalin. TDI współpracuje z systemem wentylacji bezpieczeństwa, działającym jak klapa regulacji ciągu oraz z systemem VITRE CLAIRE (czysta szyba). Ten ostatni system za pomocą dwóch klapek umieszczonych w górnej części fasady pomaga utrzymać czystość szyby przy zoptymalizowanym (dzięki TDI) spalaniu.

Temperaturę spalin obniżać powinien też opatentowany przez RENE BRISACH system rozpraszania ciepłego powietrza, zastosowany we wkładzie MAESTRO. Wkład ten jest ponadto wyposażony w pobór powietrza z zewnątrz oraz system podwójnej szyby.

Spaliny zaprzęgane są też do pracy w nasadzie dopalającej SPARTHERM AUFSATZREGISTER, którą firma SPARTHERM przygotowała do większości swoich modeli. Przy rozpalaniu spaliny bez przeszkód wychodzą do komina. Później, za pomocą sterowanego pokrętłem cięgna, zamykamy im bezpośredni wylot i muszą one jeszcze odbyć drogę przez nasadę. Temperatura spalin na wylocie obniża się o około 115 °C, a nam pozostaje dodatkowe około 7,5 % energii.
To z całą pewnością tylko niektóre z proekologicznych działań podejmowanych przez producentów kominkowych wkładów i pieców.

Na nic jednak cała ta praca, jeśli nie nauczymy się, że w kominku spala się tylko drewno opałowe, a nie zwykłe śmieci: plastikowe butelki po napojach czy stare buty. Niestety, na ślady takich „ekologicznych paliw” trafiają dość często serwisanci firm kominkowych.

W.H.