Faza gazowa

Dawno, dawno temu…

Wbrew bajkowej zapowiedzi, to wcale nie było dawno temu, gdy całą niemal Europę straszono „zakręceniem kurka” z rosyjskim gazem. Gaz to nie tylko paliwo do domowych kuchenek i kotłów centralnego ogrzewania, ale również ważny składnik wielu procesów przemysłowych, więc było się czego bać. Ten strach był w Polsce istotnym argumentem w marketingu opalanych drewnem kominków. Ale nie tylko. Również kotły węglowe sprzedawały się dzięki temu doskonale. Nawet tam, gdzie było gazowe przyłącze i gazowy kocioł, wielu inwestorów dokładało „śmieciucha” jako drugi kocioł, tak… na wszelki wypadek. Ten zapowiadany „czarny dzień” wprawdzie nie nadszedł, ale główny kocioł gazowy uruchamiany jest okazjonalnie. Wygrało palenie taniego węgla miernej jakości i dorzucanie „energetycznych” plastikowych butelek oraz innych odpadów. Dostawcy gazu też przyczynili się do takiego stanu, bo gaz w Polsce należy do najdroższych w Europie! Jak w takiej sytuacji można było oczekiwać zainteresowania gazowymi kominkami?
Oczywiście są w Europie kraje niezależne gazowo, takie jak Holandia czy Anglia, w których na dodatek drewna jest jak na lekarstwo. Firmy angielskie, holenderskie czy belgijskie od lat produkowały i sprzedawały kominki gazowe, które czasami trafiały również do sąsiednich krajów. Producenci kominkowi Francji, Niemiec czy Włoch poświęcali gazowi mniej uwagi, proporcjonalnie do dość ograniczonego zapotrzebowania rynku.

Nagła zmiana

Pamiętam jak kilka lat temu, gdy u nas jeszcze o gazie mówiono wyłącznie negatywnie, pojawiła się u producentów w Europie Zachodniej kolejna generacja kominków gazowych. Miały usprawnione paleniska, doskonale imitujące płomienie palonego drewna, miały sterowanie za pomocą pilota i miały… jakieś dziwne kształty. Kominek gazowy kojarzył się dotąd z gazowym palnikiem w palenisku o tradycyjnych proporcjach i przeciętnej wielkości. Pokazem nowych gazowych możliwości stały się modele Spartherm w kształcie „jaja” (Arte G) czy w formie gazowej kuli-piłki, pokazanej z myślą o piłkarskich mistrzostwach. To były modele specjalne, ale nawet w popularniejszych propozycjach stawał człowiek oko w oko z płomienną linią o szerokości 100 cm, 120 cm lub więcej! Gazowe paleniska nie wymagały ciągłego otwierania, celem uzupełniania paliwa, więc zniknęły metalowe ramy drzwiczek, a całość sprawiała wrażenie niezwykłej lekkości… Na dodatek ogień ten był „czysty” i bezobsługowy. To był ogień do nowoczesnych wnętrz, który przemawiał do młodych, dynamicznych ludzi. I to zaczęło się sprzedawać, a strach przed gazowym deficytem rozwiał się w Europie jak kominkowy dym…

Gazowe przyspieszenie

Wszystko musi się odbywać we właściwym czasie. Okazało się, że wyjście z innowacyjną gazową ofertą do kominkowych klientów było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę! Spalaniu drewna towarzyszy emisja szkodliwych pyłów PM 2,5 oraz PM 10. Nawet najnowsze rozwiązania palenisk na paliwa stałe nie są od tego całkowicie wolne. Nawet jeśli są to urządzenia nowej generacji, to ich duże zagęszczenie (np. osiedle domków szeregowych) i tak spowoduje niekorzystną kumulację zapylenia. W przypadku gazu tego problemu praktycznie nie ma! Okazało się, że generalnie korzystny zwrot w kierunku paliw odtwarzalnych posiada też wadę wrodzoną. Tym sposobem, odrzucany początkowo w założeniu jako „kopalny”, gaz uzyskał kolejną szansę. Lobby gazowe i producenci grzewczych urządzeń gazowych szansę wykorzystali maksymalnie. Emisja cząstek stałych w wyniku spalania gazu jest w porównaniu ze spalaniem drewna bardzo niska, wręcz śladowa. Obliczono, że w warunkach niemieckich 4-godzinny seans przy gazowym kominku kosztuje około 2 euro, a przy kominku na drewno 1,65 euro. Różnica niezauważalna dla bogatszych Europejczyków. By bardziej uatrakcyjnić ofertę kominków gazowych, pojawiały się paleniska jeszcze szersze (!), dochodzące do 1,5 metra, modele narożne przeszklone trójstronnie, w kształcie litery „U” lub „C”, a nawet dwustronne vis-à-vis, zwane tunelowymi. Nie brakuje też małych, ale atrakcyjnych wizualnie rozwiązań przeznaczonych do niewielkich, energooszczędnych domów i apartamentów. Często dostępne są one, jak piecyki, w formie gotowej do instalacji. Wymagania bezpieczeństwa sprawiły, że zniknęły kominki gazowe pobierające powietrze z wnętrza, a pozostały na rynku wyłącznie te z poborem powietrza zewnętrznego. Kominek gazowy oferuje też dzisiaj wiele atrakcji niedostępnych temu na drewno. Tak więc jednym współosiowym przewodem (rura w rurze) może być pobierane powietrze i wyrzucane spaliny. Spaliny mogą być wyprowadzone poziomo, nawet pod podłogą. Można też do jednego przewodu podłączyć kilka palenisk (np. w apartamentowcu). Oczywiście przekroje tych kanałów są znacznie mniejsze niż w przypadku kominków na drewno. Są również rozwiązania wyprowadzające spaliny przez ścianę. Czyste i stabilne w parametrach, spełniające wymagania norm paliwo nie sprawia też tak wielu problemów kominiarskich, jak spalanie drewna.
Gazowe kominki zgodnie z duchem czasu już nie tylko są sterowane za pomocą pilota, ale za pomocą smartfona. I jest to prawdziwe „zdalne sterowanie”, bo nawet jeśli w palenisku na drewno mamy sterowniki i czujniki, to… kto podrzuci drewna?
Często zarzucano kominkom gazowym „nienaturalność” ich płomieni. To już przeszłość, bo aktualnie oferowane modele dają efektowny ogień, prawie „identyczny z naturalnym”. Przyczyniają się do tego specjalne konstrukcje ceramicznych polan oraz szkło witroceramiczne o niezwykle dużej przejrzystości. Sam dałem się nabrać na płomień, który sprawiał wrażenie otwartego ognia, ale… tam była szyba! W klasycznym kominku jest to wartość bezcenna, również w lekkim palenisku w kształcie „U” lub „C”. Z kolei możliwość prowadzenia długiej (na 1,5 metra) linii ognia, gdzie płomienie wydobywają się pomiędzy białymi kamyczkami, osiąganym efektem imponuje każdemu, mimo swojej planowej nienaturalności.
Nawet jeśli nie jesteśmy szczęśliwym użytkownikiem gazu ziemnego z sieci, to wciąż możemy zostać posiadaczem kominka gazowego. Jest przecież gaz LPG, a butla o pojemności 11 kg pozwala na około 24 godziny użytkowania kominka. Jeśli przyjmiemy, że przy ogniu spędzamy 4 godziny dziennie, to gazu wystarczy na prawie tydzień. A są przecież również posiadacze dużych, zainstalowanych na zewnątrz butli z gazem płynnym. Głównie na gaz z butli przeznaczone są też rozwiązania kominków ogrodowych, bo gazowe kominki i tam trafiły.

Polska na gazie

Jest niemal regułą, że wszystko, co pojawia się w Europie albo gdzieś na świecie, za jakiś czas trafia również do Polski. W przypadku samochodów, elektroniki, muzyki czy filmów często premiera w Paryżu i Warszawie jest tego samego dnia! Większość europejskich producentów kominkowych, którzy dobrze sobie z gazem radzą, ma w Polsce swoich przedstawicieli. Opóźnienia we wprowadzaniu gazu jednak były… Należy pamiętać, że w przypadku gazu żartów nie ma i cała instalacja powinna być wykonana przez specjalistę z uprawnieniami. Wyszkolenie grupki osób lub nawiązanie opłacalnej dla obu stron współpracy kominkarz-instalator musiało chwilę potrwać. I chyba już dzisiaj możemy mówić o spełnieniu tych warunków. Niektóre polskie firmy kominkowe są już przygotowane do instalacji i budowy gazowych kominków. Nie jest to umiejętność masowa, ale w każdym razie nie jesteśmy już gazową pustynią! Polski kominkowy rynek gazowy okazał się na tyle atrakcyjny (?), że pojawiły się również polskie paleniska gazowe do kominków. I to wcale nie byle jakie, i od razu właśnie w atrakcyjnych formatach. Z pewnością wspom­niane na początku tekstu zaszłości sprawiają, że jest nam trudniej wdrożyć gaz niż Belgom czy Francuzom.

Trudno w Polsce projektantom, handlowcom i instalatorom bezwarunkowo używać zachodnioeuropejskich argumentów. Jednak jeśli już mamy gaz i gazem ogrzewamy dom, to możliwość wyłączenia centralnego ogrzewania i korzystania w salonie tylko z ciepła gazowego kominka w okresach przejściowych jest sensownym rozwiązaniem. Podobnie jak wygoda użytkowania gazowego kominka. Lepiej nie tęsknić do zapachu palonego drewna i dymu w czasach walki ze smogiem, bo to może być źle odbierane.
Tym bardziej, że wiele polskich miast rozważa wprowadzenie ograniczeń korzystania z paliw stałych, przy czym robi to nieodpowiedzialnie (np. opcja całkowitego zakazu), a podejmowanie decyzji radnych trwa dłużej niż cykl budowy domu. W związku z brakiem rozwiązania być może część inwestorów z kominka zrezygnuje całkowicie. Ta część, która korzysta z domowego ogniska sporadycznie, być może wybierze biokominek. Ale jeśli w przypadku samochodów przyjmuje się, że 10% sprzedaży stanowią pojazdy klasy Premium, to tutaj można też taką proporcję dla kominków gazowych przyjąć. W każdym razie, mamy liczne sygnały od inwestorów i firm kominkowych, że Polska, tak jak Europa, weszła w fazę gazową, a myśl o gazowym kominku pojawia się coraz częściej.

wh
[email protected]