Wodtke Lider technologii „pelet”
Rozmowa z Berndem Kienzle, szefem działu eksportu WODTKE GmbH, Tuebingen
W.H.: Jak to się stało, że Wodtke była pierwszą firmą w Niemczech i jedną z pierwszych w Europie, która zajęła się piecami na granulat drzewny (pelety)?
B.K.: Przed ponad 12 laty jeden z naszych szefów pojechał do Kanady i Stanów Zjednoczonych, i tam zobaczył mały piec opalany granulatem drzewnym, jeden z pierwszych na północnoamerykańskim rynku. Pomysł produkcji takich pieców spodobał się w fabryce. W 1989 roku wykonaliśmy prototyp. Pojawiły się jednak problemy natury formalnej – nie mogliśmy certyfikować pieca, ponieważ nie było w Niemczech norm na takie urządzenia. Nie było też norm na paliwo do tych pieców, tj. pelety. Praktycznie przecieraliśmy drogi. Kosztowało nas to oczywiście sporo pieniędzy. Pierwsze wyprodukowane piece sprzedawaliśmy w Austrii i Szwecji. Dopiero 5 lat później uzyskaliśmy odpowiednie certyfikaty i mogliśmy sprzedawać piece w Niemczech. Ale tylko teoretycznie, ponieważ nie było do nich paliwa! Rok później usłyszeliśmy, że jeśli chcemy sprzedawać piece, musimy zagwarantować dostawy paliwa (peletów). Produkcja peletów oczywiście przekraczała możliwości małej firmy, jaką było Wodtke. Pierwsze pelety sprowadzaliśmy z Kanady, a kosztowały one ponad 800 marek (400 euro) za tonę! Teraz jest to maksymalnie 160 euro za tonę.
Jak wygląda to w porównaniu do cen innych źródeł energii i jaka jest aktualnie dostępność peletów w Niemczech?
Obecnie produkowane w Niemczech (według normy DIN 47500) pelety są nieco tańsze od gazu czy oleju opałowego. W południowych Niemczech dostępność peletów nie stanowi problemu. Bardzo istotna dla wydajności i funkcjonowania urządzeń jest jakość peletów.
Początkowo firmy produkujące pasze dla zwierząt dodatkowo wytwarzały pelety. Teraz mamy już wyspecjalizowanych producentów peletów w Niemczech, a także w Austrii i Szwajcarii. Dobrym rynkiem jest Norwegia; w ostatnich latach głównie ogrzewano tam prądem, wraz ze wzrostem cen energii elektrycznej ludzie zaczęli szukać innych rozwiązań ogrzewania domów. Również Szwecja produkuje 1,2 mln ton peletów rocznie i nawet całe wsie są tam ogrzewane centralnie z ciepłowni opalanych tym paliwem.
Po wielu latach doceniono w Niemczech waszą pracę.
Faktycznie, jako pierwsi w branży kominowej otrzymaliśmy m.in. nagrodę „Błękitnego Anioła”, przyznawaną produktom ekologicznym. Było to ważne i dla prestiżu, i dla celów formalnych. Pani Christine Wodtke oraz cały nasz zespół bardzo cieszy się z tego wyróżnienia.
Produkty Wodtke są łatwe do rozpoznania…
Wzornictwo naszych produktów jest odzwierciedleniem opinii naszego szefa, pani Wodtke, która twierdzi, że żyjemy w czasach, kiedy warto się wyróżniać od reszty. Tym niemniej w roku 2004 pojawią się dwa modele bardziej tradycyjne z wyglądu, a ich cena będzie trochę niższa.
W waszych produktach jako czynnik grzewczy preferujecie powietrze czy wodę?
Aktualnie proporcje te są pół na pół, jednak nowe modele przeznaczone dla niemieckich niskoenergetycznych domów to jednak w 90% systemy wodne. Liczy się możliwość zautomatyzowania procesu ogrzewania i pełnej jego regulacji. Jednak moce urządzeń nie przekraczają 10 kW, bo w domach o zapotrzebowaniu 50 kW/m2 / rok nie ma większych potrzeb.
Co z tradycyjnymi piecami na drewno?
Rynek nadal chce od nas tych produktów, więc je wykonujemy, ale i tutaj patrzymy przede wszystkim w przyszłość, stąd np. piec HOTBOX, piec całkowicie niezależny od powietrza z wnętrza i przeznaczony do pomieszczeń z klimatyzacją.
Co dalej ze znaną ceramiką, kamienio-kaflami, Wodtke?
Jest to nasz tradycyjny produkt, bardzo charakterystyczny, ręcznie wykonywany i wypalany w temperaturze 1 100÷1 600 °C. Wprawdzie przez dłuższy czas na niemieckim rynku ceramicznym był zastój, ale ostatnio i tutaj obserwujemy ożywienie. Najlepiej sprzedają się kolory kamieni Afrobraun (brąz) i Nevadabeige (beż). Ceramika jest bardzo ważna dla Wodtke, chociaż nasz dział ceramiki nie jest zbyt duży. Dzięki kamienio-kaflom możemy np. aranżować otoczenie naszych pieców.
Wspomniał Pan o pewnym zastoju w handlu ceramiką. Jak aktualnie wygląda sprzedaż produktów Wodtke?
W tej chwili najwięcej sprzedajemy wolno stojących pieców na drewno i na pelety. Dopiero potem jest ceramika. Jednak rynek niemiecki jest zróżnicowany. Oczywiście stare landy i landy nowe to wielkie różnice, tak jak Niemcy północne i południowe. Do Szwecji i Norwegii sprzedajemy przede wszystkim piece na pelety i piece na drewno. Szwajcaria i Austria to głownie ceramika i piece na drewno o nowoczesnym wzornictwie, ale też piece na pelety. Północne Włochy to ceramika. Do Włoch staramy się też sprzedawać piece – cena jest tam niższa, ale rynek jest na tyle duży, że warto się nim interesować.
Mówił Pan, że Wodtke to mała firma, ale jesteście widoczni dosłownie wszędzie?
Coraz więcej eksportujemy, w czasie ostatnich 4-5 lat eksport naszych produktów stał się bardzo istotny. Szukamy nowych rynków zbytu i przygotowujemy nowe produkty.
Niemiecki produkt staje się jednak coraz droższy…
Oczywiście jest to w tej chwili problem. To fakt, że nie jesteśmy tak tani, jak Włosi czy Azjaci. Dlatego uważamy, że najważniejsza dla nas jest jakość i wzornictwo. Niemcy są bardzo otwarci na nowe technologie i wzornictwo. Stwarza się też swego rodzaju „łańcuch” nowoczesnych wzorniczo i technologicznie produktów z różnych dziedzin: niemiecki „dom pasywny” pasuje do samochodu Audi A2 oraz do pieca Wodtke.
Polska stała się członkiem powiększonej Unii Europejskiej. Co Pan sądzi o polskim rynku?
Według mnie Wschodnia Europa to rynek bardzo obiecujący. Od kilku lat próbujemy poznać ten rynek dzięki firmie KUR i widzimy, że z roku na rok sprzedaż wzrasta. Sprzedajemy coraz więcej pieców w Polsce, w Czechach, w Rosji… Ceramika wprawdzie nie sprzedaje się zbyt dobrze, ale i tutaj liczymy na poprawę.
W Niemczech każdy zakup pieca opalanego peletami jest wspierany przez Państwo dotacją. W Polsce nie mamy takiego wsparcia.
To się zmienia. Dawniej było to 4000 marek, potem 1500 euro, a teraz 1000 euro tylko za niektóre urządzenia… Aktualnie już tylko urządzenia wodne opalane peletami są subsydiowane, a i to nie wiadomo jak długo jeszcze.
Macie więc szczęście, że dokonaliście wprowadzenia na rynek produktów na pelety, gdy były one jeszcze dotowane.
Dofinansowanie nie było najważniejsze. Ludzie w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii byli otwarci na nowe źródła energii. Prąd, gaz, olej opałowy są coraz droższe. Domy są coraz mniejsze, coraz lepiej izolowane. Coraz mniej potrzebują energii do ogrzewania. Stąd zainteresowanie peletami, energią wiatru czy energią słoneczną. Czy dopłata w wysokości 1000 euro jest decydująca o tym, jaki ktoś buduje dom? Ludzie po prostu chcą ekologicznego, ekonomicznego i bezpiecznego systemu ogrzewania.
Szefem firmy Wodtke jest kobieta, pani Christine Wodtke. Jak się pracuje z szefem-kobietą w tej do niedawna męskiej branży?
Kobiety, wbrew potocznym opiniom, mają wspaniałą wyobraźnię. To, że w firmie mamy nową technikę, nowy design i rozwijamy się, jest zasługą kobiety. Pani Wodtke ma wciąż wiele nowych pomysłów. Ostatnio np. zaproponowała ciekawe kominki zewnętrzne – dlaczego w końcu Wodtke ma nie wyjść na zewnątrz! Jestem w firmie od 14 lat i chciałbym jeszcze wiele lat pracować z panią Christine Wodtke.
Dziękuję za rozmowę.