Sąsiedzie, nie truj mnie!
Spalanie śmieci w domowym zaciszu – olbrzymie zagrożenie dla zdrowia ludzi i środowiska naturalnego
Kolorowe, cieszące oko gazety i reklamówki, torebki foliowe, butelki z polietylenu, plastikowe opakowania to rosnące w błyskawicznym tempie góry śmieci odpadów komunalnych. Niestety, są wybitnie nieprzyjazne dla naszego środowiska, nie ulegają samoistnie biodegradacji, a próby ich własnoręcznego „unicestwienia” gospodarczymi sposobami w domowych paleniskach są najgorszym z możliwych sposobów.
Każde gospodarstwo domowe składające się z 4 osób wytwarza około 1 tony odpadów rocznie, z czego około 700 kg to odpady z tworzyw sztucznych. To produkty jednorazowe, głównie plastikowe torebki, kubeczki, butelki po wodzie i napojach. Takie odpady mogą leżeć aż 1000 (!) lat na wysypiskach, bo taki jest okres ich rozkładu. Nie ma takiego organizmu, który by te odpady rozłożył na żyzną, urodzajną glebę.
Czy pomagamy naturze spalając te śmieci i odpady w domowych paleniskach? Spalanie tego typu odpadów w paleniskach bądź na wolnym powietrzu odbywa się w stosunkowo niskich temperaturach rzędu 300–400°C i daleko im do temperatur w przedziale 1800–2000°C, jakie uzyskiwane są w spalarniach śmieci. Tylko tak wysokie temperatury, osiągane w specjalnych piecach, umożliwiają rozbicie skomplikowanych wiązań chemicznych składników odpadów i ich unieszkodliwienie.
Niska temperatura spalania odpadów powoduje, że w emitowanych spalinach powstają zanieczyszczenia, których oddziaływanie na środowisko i zdrowie ludzkie jest wybitnie i natychmiastowo szkodliwe. Dym z odpadów zawiera tlenki azotu, dwutlenki siarki, tlenek węgla i metale ciężkie – głównie ołów i kadm – wybitnie rakotwórcze. Spalając tylko 1 kg odpadów z pianki poliuretanowej (stare buty, odzież, tapicerkę mebli) wytwarzasz 55 litrów cyjanowodoru, który łącząc się z wodą (np. z wilgocią w powietrzu) tworzy jedną z najsilniejszych trucizn – kwas pruski. To składnik
Cyklonu B z czasów drugiej wojny światowej, którym niemieccy oprawcy truli więźniów w obozach koncentracyjnych w osławionych „łaźniach”.
Podczas spalania odpadów z PCV (polichlorku winylu), czyli torebek foliowych, plastikowych butelek czy woreczków powstaje około 300 litrów chlorowodoru, który łącząc się z parą wodną w powietrzu opada na ziemię jako kwas solny – z takiego obszaru warzywa nie nadają się do spożycia. Mało kto prowadzi tego typu badania warzyw, więc je konsumujemy często jako zdrową żywność…
Oprócz wybiórczo podanych zagrożeń przy spalaniu wymienionych odpadów powstają również niebezpieczne, rakotwórcze związki zwane dioksynami. Wraz z pyłem PM 10 opadają one na glebę, skażając wodę i poprzez sieć wodociągową przedostają się do naszych organizmów. Co to jest pył PM 10? To taki pył, którego drobiny są sześciokrotnie mniejsze niż przekrój włosa ludzkiego. Podczas spalania śmieci w paleniskach domowych powstaje jeszcze pył PM 2,5 – 24-krotnie mniejszy niż przekrój włosa, który nie opada na ziemię, nie spłukuje go deszcz, a wdychany przenika wraz z dioksynami przez pęcherzyki płucne do krwi, uszkadzając najsłabsze organy wewnętrzne. Tego pyłu nie pozwoli nam już niedługo emitować Europa (i słusznie!), gdyż nie spłukuje go deszcz i potrafi on „fruwać” w powietrzu na odległość 2–3 tys. kilometrów, docierając – w zależności od kierunku wiatru – również do ślicznych alpejskich kurortów, których krystaliczną czystością się tak zachwycamy, jeżdżąc tam na nartach.
Czy ktoś wpadłby na pomysł, żeby zrzucać szambo do studni, z której czerpie wodę do picia? NIE!!! To dlaczego tak bardzo zanieczyszczamy takimi śmierdzącymi spalinami powietrze, którym oddychamy? Selekcjonowane odpady trafiają do specjalistycznych spalarni śmieci, gdzie w wysokich temperaturach zostają zamienione na energię cieplną (zdolną ogrzewać całe osiedla) i parę wodną – w sposób zupełnie nieszkodliwy dla środowiska.
Dlatego tak ważne jest edukowanie społeczeństwa na temat tego, dlaczego MUSIMY selekcjonować śmieci i dlaczego NIE WOLNO spalać odpadów w domowych paleniskach i ogniskach w ogrodzie. Jesteśmy pozbawieni rzetelnej wiedzy, stąd biorą się nasze problemy zdrowotne, więc nieświadomie, w pełnym poczuciu przyzwoitości obywatelskiej trujemy siebie, swoje rodziny i sąsiadów spalając śmieci i odpady, a także liście i trawy. To nieprawda, że nie uda się udowodnić spalania śmieci – pierwsze mandaty już zostały wystawione. Pozwala to stwierdzić bez wątpliwości analiza składu sadzy pobranej z komina. W przypadku skargi na sąsiada nadmiernie zanieczyszczającego środowisko, ma prawo interweniować straż miejska bądź policja. Zgodnie z art. 71 ustawy o odpadach kara ta wynosi do 5 tys. złotych.
Najwyższy czas, by do każdego domu jednorodzinnego z piecem, kotłem czy kominkiem zanieść broszurę z hasłem: „Sąsiedzie, nie truj mnie!”, a edukację obywateli rozpocząć od przedszkoli, bo stamtąd najlepiej i najszybciej dotrze do domów.
Witek Jaworski
Literatura: Anna Kaczkowska, Podstawy kominiarstwa.