Prawo w życiu, życie w prawie

Od 1 stycznia 2003 roku obowiązują nowe regulacje prawne, które określają zakres ochrony konsumenta i relacji sprzedawca – konsument. Ustawa z dnia 27 lipca 2002 roku o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego reguluje tryb konsumencki sprzedaży rzeczy ruchomej, czyli sprzedaży osobie fizycznej nie prowadzącej działalności gospodarczej.

Zmienione przepisy odnoszą się do handlu ogólnie. Również dystrybutorzy kominków mają obowiązek znać nowe przepisy regulujące relacje z konsumentem. Niestety okazuje się, że ustawodawca nie zadbał o dostateczne sprecyzowanie niektórych przepisów. Analizując je można dojść do wniosku, że sądy zajmujące się spornymi sprawami konsumenckimi będą miały ręce pełne roboty.

Niejasność i elastyczność przepisów pozwala interpretować je na różne, czasem egzotyczne, sposoby. Niektóre z nich zupełnie nie dotyczą sprzedaży i kupna kominków. Jednakże większość ogólnych zasad odnosi się również do branży kominkowej.

Tak naprawdę w procesie kupna i sprzedaży wszystko zależy od dobrej woli sprzedającego i kupującego, a w następnej kolejności od znajomości praw i obowiązków. Zarówno wkłady kominkowe, jak i obudowy to towar specyficzny. Jeśli ktoś chce kupić kominek, ma dosyć długą drogę do przebycia. Na wstępie najlepiej zorientować się korzystając z prasy specjalistycznej, na czym od początku do końca polega proces instalacji kominka. Jeżeli w grę wchodzi kominek tradycyjny, niezbędna będzie porada fachowca. Wynika to z tego, że nie zawsze i nie wszędzie można zamontować kominek. Czasami jest to niemożliwe, więc pozostaje poszukiwanie alternatywnych rozwiązań.

Zanim zamówimy produkt, przemyślmy to bardzo dobrze. W świetle nowych przepisów umowa jest właściwie tożsama z zamówieniem ustnym, nie musi być sporządzona na piśmie. W ten sposób można zawierać umowy nawet na bardzo wysoką sumę pieniędzy. Od takiej umowy można odstąpić, jednakże za zgodą obu stron.

Umowę można – jeśli to konieczne – podpisać drogą elektroniczną. Istnieje obecnie prawna możliwość zawierania umów tą drogą. Odpowiedź na umowę przesłaną pocztą elektroniczną musi być udzielona przez konsumenta „bez nieuzasadnionego opóźnienia”, natomiast przedsiębiorca musi odesłać odpowiedź „bezzwłocznie”. Takie rozwiązanie przewiduje ustawa, ale nie jest ono zbyt jasne.

Do tej pory istniało pojęcie umowy przedwstępnej, która zawierała istotne postanowienia umowy przyrzeczonej oraz termin, w ciągu którego umowa przyrzeczona miała być zawarta. Obecnie nie ma wymogu określenia przez strony terminu jej zawarcia. Termin ten powinien zostać określony przez obie strony. W razie gdyby jedna strona uchylała się od zawarcia umowy przyrzeczonej, może ona odpowiadać jedynie za szkodę, którą poniosła druga strona przez to, że liczyła na jej zawarcie. Znowu pojawia się dosyć elastyczne pojęcie, które może być naciągane na różne sposoby.

Bardzo ciekawy jest przepis dotyczący rokowań. Wiadomo, że klient zawsze liczy na niższą cenę kupowanego towaru, a sprzedający często udziela rabatu. Takie postępowanie jest wynikiem dobrych obyczajów handlowych. Nowe przepisy informują, że strona, która rozpoczęła lub prowadziła negocjacje z naruszeniem dobrych obyczajów, w szczególności bez zamiaru zawarcia umowy, obowiązana jest do naprawienia szkody, jaką druga strona poniosła przez to, że liczyła na jej zawarcie. Jak widać znowu mamy do czynienia z bardzo elastycznym przepisem. Stare polskie przysłowie informowało nas zawsze, że lepiej mieć wróbla w garści, niż gołębia na dachu. Teraz gołębia na dachu przepisy traktują tak, jakby był w garści, ale nie zupełnie. Przecież każdy sprzedający liczy na to, że sprzeda klientowi towar. Gdyby za każdym razem sprzedawca chciał „wydębić” na konsumencie rekompensatę za niedokonanie transakcji, z pewnością poszedłby z przysłowiowymi torbami. Klienci omijaliby takiego naciągacza szerokim łukiem. Z drugiej strony, klient również powinien mieć podstawowe poczucie przyzwoitości i od razu sprecyzować swoje oczekiwania – powinien uczciwie poinformować sprzedawcę, że chodzi mu nie o kupno, ale na przykład o wyczerpującą informację. Racjonalne podejście do prawa wszystkim służy i pozwala uniknąć przykrych sytuacji.

Na sprzedawcy ciążą określone przepisami obowiązki. Jeżeli ich nie dopełni, klient ma prawo domagać się respektowania swoich praw. Sprzedawca powinien podać cenę towaru oraz cenę jednostkową. Przy sprzedaży na raty, na przedpłaty, na zamówienie, według wzoru oraz sprzedaży za cenę powyżej 2 000 złotych sprzedawca jest obowiązany potwierdzić na piśmie wszystkie istotne dane umowy, takie jak producent, sprzedawca, cena. W chwili wydania towaru należy podpisać oświadczenie o zgodności towaru z umową. Podpisuje je także kupujący. Sprzedawca powinien udzielić kupującemu jasnych informacji, wystarczających do prawidłowego i pełnego korzystania z towaru. Następny przepis informuje, że w miejscu sprzedaży konsument powinien mieć zapewnione warunki dokonania wyboru towaru, sprawdzenia jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów (ekspozycja). Ten przepis dla dystrybutora kominków może być trudny do realizacji, gdyż produkt zamówiony z katalogu jest z reguły dostarczany do domu klienta, tam montowany, uruchamiany przez fachowców, a następnie wykonywane jest próbne rozpalenie. Rozsądnie myślący klient nie może żądać, aby sprzedawca wcześniej zamontował kominek u siebie w salonie, a dopiero potem u niego.

Sprzedawca ma obowiązek wydać kupującemu wraz z towarem wszystkie elementy jego wyposażenia, instrukcję obsługi, konserwacji i inne dokumenty w języku polskim.

Sprzedawca odpowiada wobec kupującego; jeżeli towar w chwili jego wydania nie jest zgodny z umową – ewentualną niezgodność należy stwierdzić przed upływem 6 miesięcy od wydania towaru. Odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu sprzedaży konsumenckiej trwa 2 lata, w przeszłości 1 rok z tytułu rękojmii.

Pojęcie niezgodności towaru z umową zastąpiło wcześniejszą „wadę rzeczy”. Jeśli niezgodność zostanie stwierdzona, konsument ma prawo do naprawy bądź wymiany towaru na nowy. Po wymianie towaru okres dwuletni liczy się od nowa. Jeżeli powyższe żądania klienta są niemożliwe do realizacji, kupujący ma prawo domagać się obniżenia ceny lub odstąpić od umowy. Kupujący traci swoje uprawnienia, jeżeli w ciągu 2 miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru z umową nie zawiadomi o tym sprzedawcy.

Co w takim przypadku pozostaje sprzedawcy, jeżeli żądanie konsumenta jest uzasadnione? Może on wystąpić z roszczeniem do producenta bądź hurtownika. I znowu od dobrej woli obu stron zależy pozytywne załatwienie sprawy.

Każdy z nas jest konsumentem. To, jakie towary aktualnie konsumujemy, zależy od potrzeby chwili. W jednej chwili jesteśmy sprzedawcami, w następnej konsumentami. Dlatego warto czasami wczuć się w potrzeby drugiej strony. Przepisy regulują życie od strony prawnej. Właściwie interpretowane ułatwiają i porządkują je. Mogą również skutecznie to życie utrudnić. Dlatego kluczową rolę spełnia rozsądek i dobra wola w relacji sprzedawca – konsument. Stosowanie się do tych prostych zasad etycznych znacznie ułatwia relacje handlowe. Warto o nich pamiętać, gdy sprzedajemy lub kupujemy kominek, ponieważ za chwilę będziemy postawieni w odwrotnej sytuacji.

Małgorzata Panasiuk


Witold Hawajski, Studio Hawajski, Palikije

Problem relacji sprzedawca – klient polega na tym, że przez wiele dziesiątek lat nie było w Polsce wolnego rynku. Samo zdobycie jakiegoś towaru było sukcesem. Rozmiar, kolor czy faktyczna potrzeba jego posiadania były mało istotne. W końcu buty o dwa numery za duże były atrakcyjnym towarem w handlu wymiennym. Moja znajoma za dzień pracy zaoferowała murarzom do wyboru sto złotych, jednego dolara lub pół litra czystej wódki. Fachowcy wybrali… wódkę! Teraz klienci „odbijają sobie” te złe czasy, grymaszą, wymyślają… czasami oszukują. Z drugiej strony posiadacz sklepu czy małej (bo innej mieć nie mógł) firmy usługowej był wyśmiewany, a często ścigany jak przestępca (słynna nagonka Hilarego Minca). Reglamentowanie towarów i uspołecznienie handlu tworzyło też dewiacje… Sprzedawczyni „czegoś” była ważniejsza od profesora uniwersytetu i często z tego korzystała. Ile fortun powstało z malutkiego etatu kierownika sklepu lub magazynu?! Jak teraz na takich fundamentach odtworzyć poprawne relacje? Jak mogą stworzyć poprawne regulacje prawne parlamentarzyści, którzy sami napiętnowani są tym, o czym napisałem wyżej? Pozostaje tylko zdać się na zdrowy rozsądek stron i czekać, bo czas – jak wiadomo – lepiej leczy niż służba zdrowia.

Damian Skupniewicz, Pinus, Sopot

Branża usługowa jest bardzo niewdzięczna. Tutaj liczy się przede wszystkim klient. Nowe przepisy pozwalają traktować go bardziej restrykcyjnie, ale w praktyce nie stosuje się takich chwytów. Z reguły nawet jeśli klient jest wymagający, zajmuje nam dużo czasu, a nawet wykorzystuje nasze autorskie projekty, nie domagamy się żadnych odszkodowań. Ale być może to się zmieni, bo klienci potrafią być czasami naprawdę nieuczciwi.
Z kolei przepis mówiący o niezgodności towaru z umową dla naszej branży jest fatalnym pomysłem. Obudowy kominków wykonane z naturalnego surowca nigdy nie są zgodne z oglądanym przez klienta wzornikiem. Przecież w przyrodzie nie spotyka się np. dwóch takich samych kawałków marmuru. A klient potrafi być rozczarowany tym faktem. Jest również niemożliwe, aby konsument mógł obejrzeć w naszym salonie wszystkie oferowane modele pieców, gdyż jest ich ponad dwa tysiące. Jest to niewykonalne ze względów ekonomicznych i powierzchniowych.

Henryk Marzec, Kominki Marzec, Deszczno

W postępowaniu z klientem nie poprzestajemy na umowie ustnej. Zawsze sporządzamy umowę pisemną. Ten sposób jest bezpieczniejszy i wygodniejszy. Można jasno określić, jaki kominek sprzedajemy i dokładnie go scharakteryzować. Zdarza się, że chociaż niestwierdzono niezgodności pomiędzy zamówionym i dostarczonym towarem, i klient musi respektować umowę, to jednak w praktyce czasami zgadzam się na odstąpienie od umowy. Nie żądam też rekompensaty za szkody jakie mogłem ponieść. Restrykcyjne postępowanie w obyczajach handlowych nie jest przyjęte, mimo że przepisy na to pozwalają. Potrzebny jest tu zdrowy rozsądek kupującego i sprzedającego. Nawet w skrajnych przypadkach, kiedy klient rezygnuje z naszych usług i z naszym projektem udaje się do innego wykonawcy, nie robimy mu przykrości. Zresztą bardzo często zdarza się, że ten klient i tak do nas wraca.