Pokaż mi swoje drewno, a powiem Ci, kim jesteś

Jedno jest pewne, większość posiadaczy kominków i pieców, niezależnie od motywów ich stawiania i zainwestowanej kasy, zdana będzie przez lata na zakup paliwa. Warto byście chociaż część inwencji, która towarzyszyła Wam przy doborze kominka, przenosili na zakup i sposoby przechowywania drewna kominkowego. Przy danej technice zainstalowanego urządzenia jedynym sposobem, w jaki możemy wpłynąć na jakość spalania, a co za tym idzie na emisję z komina, to dobór odpowiedniego paliwa, właściwe jego przechowywanie i przemyś­lane nawyki przy układaniu stosu, rozpalaniu i regulacji urządzenia. Nawet najlepszy silnik, do którego wlejemy podłe paliwo, nie spełni pokładanych w nim oczekiwań. Na pytanie, jakim palić drewnem, odpowiedź jest tylko jedna: przede wszystkim suchym!

Dopiero po tym dalsza lista życzeń: oczywiście liściastym, najlepiej twardych gatunków; tych, które sprawdziły się w naszym palenisku; drobno łupanym – o średnicy 8–12 cm; czystym – nie zabrudzonym; bez pleśni i innych grzybów; nie tym prosto z drewutni, ale tym, które podgrzało się przy kominku; odpowiednio ułożonym w palenisku; nie dokładanym do paleniska, lecz rozpalanym każdorazowo od góry… Sugestie można mnożyć, lecz ponad wszystko najważniejsze jest to, że palimy tylko suchym drewnem!

 Ponad wszystko najważniejsze jest by palić tylko suchym drewnem!Jeśli sami organizujecie drewno, to nic Was nie uchroni przed tym, by przygotować je wiosną, wystawić drobno porąbane w porcjach (sztaple, palety, skrzynie) na wiatr i słońce, a po paru letnich miesiącach ułożyć w Waszej drewutni. Potem popatrzeć kilka razy w roku, co się tam dzieje, czy aby drewno nie pleśnieje, czy jest popękane na końcach i przed sezonem grzewczym zmierzyć jego wilgotność.

Jeśli kupujecie już gotowe drewno kominkowe, to warto sprawdzić samodzielnie jego wilgotność. Nie wierzcie zapewnieniom sprzedawców i ich opowieściom o sezonowaniu. Zamiast tego popatrzcie na to, jak oni sezonują drewno. Te opowieści będą bardziej wiarygodne, jeśli mają sporą, odkrytą, przewiewną powierzchnię placu, na którym drewno jest ułożone w porcjach. To wszystko OK, ale podstawowy obowiązek, jaki stoi przed Wami przy zakupie drewna, to mierzyć jego wilgotność samodzielnie! Tylko w ten sposób nauczymy sprzedawców i dostawców drewna należytego jego przygotowania i oduczymy marketingowego kitu. Zamawiasz suche drewno, płacisz więcej, więc wymagaj, by było suche! Powtarzać będę jak mantrę, wyróbmy w sobie nawyk samodzielnego mierzenia wilgotności drewna. Stać Cię było na kominek, to stać Cię na kupno wilgotnościomierza.

Woda w drewnie

W przypadku paliwa woda w drewnie traktowana jest jako główna przeszkoda, balast ograniczający jego wartość opałową, stwarzający szereg problemów przy przygotowywaniu paliwa, jego przechowywaniu. Wyróżniamy kilka postaci wody występującej w drewnie:

Woda konstytucyjna to woda związana chemicznie w drewnie, nie jesteśmy w stanie jej w standardowych warunkach wysuszyć. Przyjmuje się, że jest jej około 5%. Pozbycie się tej wody do tzw. stanu całkowicie suchego drewna odbywać się może jedynie w warunkach laboratoryjnych. Z punktu widzenia opałowego ta woda ma znaczenie jedynie dla skalowania urządzeń mierzących wilgotność oraz do ustalania zawartości wody w drewnie.

 Drewno uznawane za opałowo suche to drewno o wilgotności 15–25%, to znaczy, że w dalszym ciągu w drewnie znajdować się będzie od 10 do 15% wody higroskopijnej. Warto o tym pamiętać przy przechowywaniu tzw. suchego drewna. W dalszym ciągu wymaga ono wymiany powietrza, która zapobiegnie wzrostowi wilgoci wewnątrz pojemników z drewnem i co za tym idzie rozwojem grzybów

Woda kapilarna, zwana również wodą wolną. Jej masa może być bardzo duża i jest zależna od gatunku drewna oraz od siedliska drzew. Niektóre gatunki, np. wierzba, mogą zawierać więcej wody niż samej masy suchego drewna. Z popularnych gatunków bardzo dużo wody zawiera buk, dąb, drzewa owocowe, klon. To niewiarygodne, lecz z jednej skrzyni 1 mpu (metr przestrzenny ułożony) tych gatunków możemy odparować przeszło 130 litrów wody wolnej! Połowę, czyli około 70 litrów wody kapilarnej ma grab, akacja, jesion. Obsuszanie drewna z wody kapilarnej następuje do wilgotności 29–31%, czyli do tzw. punktu nasycenia włókien. Ubytek całej wody kapilarnej z drewna nie powoduje zjawiska skurczu drewna (czyli zmniejszenia się jego objętości). Jeśli mamy drewno ułożone w skrzyni, zachwalane jako sezonowane i suche, zwróćmy uwagę na to, czy skrzynia jest pełna, czy nie. Jeśli drewno nie było dokładane, a skrzynia jest pełna, to znaczy, że wilgotność przekracza 30%, ponieważ drewno się jeszcze nie obkurczyło.

 Wymóg posiadania wilgotnościomierza przez mieszkańców palących drewnem to może być pomysł dla gmin najbardziej zagrożonych tzw. niską emisją

Woda higroskopijna, która nasyca włókna komórkowe drewna, występuje do tzw. punktu nasycenia włókien, ważnego parametru drewna; w zależności od gatunku osiąga ona maksymalną wartość 29–31%. Tej wody w takich gatunkach, jak buk, dąb, drzewa owocowe, klon w jednej skrzyni 1 mpu drewna o wilgotności 30% jest do odparowania ponad 70 litrów. Połowę mniej, czyli około 35 litrów, musimy odparować z grabu, akacji, jesionu. Drewno suszone poniżej punktu nasycenia zaczyna tracić wodę higroskopijną ze swoich włókien. To prowadzi do kurczenie się drewna, czyli zmniejszenia jego objętość. Im wyższa gęstość drewna, tym wyższy jego skurcz. W przypadku buku w skrzyni może „zniknąć” do 13% jego objętości, jesionu czy dębu – około 10%.
Drewno tzw. suche to nie jest stan nieodwracalny. Pierwotne suszenie drewna z wody higroskopijnej jest stosunkowo trudnym procesem, w którym najważniejszą rolę odgrywa dyfuzja pary wodnej do powierzchni szczapy. Prędkość tego suszenia stopniowo maleje. Im głębiej znajduje się źródło wilgoci w szczapie, tym przebiega ono wolniej. Wraz ze wzrostem grubości szczapy czas potrzebny na jej wysuszenie spada w sposób geometryczny, a nie arytmetyczny. Skuteczna redukcja wilgoci higroskopijnej wymaga oprócz wyższej temperatury, stałej wymiany powietrza na bardziej suche wokół polan. Wtórne suszenie, np. po zamoknięciu od deszczu, przebiega już znacznie szybciej. W końcowej fazie suszenia znaczenia nabiera wyrównywanie wewnętrznej wilgoci w drewnie i dążenie do stanu równowagi higroskopijnej z wilgotnością powietrza wokół polan. To ważna informacja ze względu na sposób pomiaru wilgotności, mierzymy ją w środku polana, po jego rozłupaniu. Żeby drewno w środku było suche, to wyciągnięte z suszarni musi być jeszcze kondycjonowane – sprawdzane od razu może być niesłusznie ocenione za wilgotne.

Drewno uznawane za opałowo suche to drewno o wilgotności 15–25%, to znaczy, że w dalszym ciągu w drewnie znajdować się będzie od 10 do 15% wody higroskopijnej. Warto o tym pamiętać przy przechowywaniu tzw. suchego drewna. W dalszym ciągu wymaga ono wymiany powietrza, które zapobiegnie wzrostowi wilgoci wewnątrz pojemników z drewnem i co za tym idzie – rozwojem grzybów.

Wilgotność drewna a zawartość wody w drewnie

Należy rozróżnić dwa pojęcia: wilgotności drewna i zawartości wody w drewnie. Wilgotność drewna, inaczej wilgotność bezwzględna, to stosunek całkowitej masy wody w drewnie (a więc wody kapilarnej, higroskopijnej i związanej chemicznie) do masy drewna całkowicie wysuszonego (a więc wysuszonego laboratoryjnie do wilgotnością 0%). Ten stosunek masy samej wody z drewna do masy samego drewna bez wody wskazują w ujęciu procentowym wilgotnościomierze!

Zawartość wody w drewnie, inaczej wilgotność względna, to stosunek całkowitej masy wody w drewnie (a więc wody kapilarnej, higroskopijnej i związanej chemicznie) do całkowitej masy wilgotnego drewna (a więc masy wody powiększonej o masę samego drewna). Te dwie wielkości się nie pokrywają, a różnica między nimi rośnie wraz z ich wartością. Pokazuje to tabela powyżej.

Jak zmierzyć wilgotność drewna?

 Drewno tzw. suche to nie jest stan nieodwracalny

Szczapa drewna, której wilgotność chcemy sprawdzić, powinna być bezpośrednio przed sprawdzeniem rozłupana na pół. Mierzymy wilgotność za pomocą wilgotnościomierza igłowego (rezystancyjnego) do drewna. Optymalnie, gdy posiada funkcje:

  • wyboru gatunku drewna, a co jeszcze ważniejsze
  • wyboru temperatury.

W Niemczech przyjęła się tzw. trzypunktowa metoda pomiaru wilgotności drewna (Drei-Punkt-Methode von Heise und Kramer), promowana w wytycznych IBT (Institut fur BrennstoffTechnik – http://www.ibt-kraemer.de/mediapool/57/574217/data/Messung_und_Bestimmung_der_Brennholzfeuchte_2015-08-14.pdf). Zgodnie z tą metodą wybieramy do pomiaru standardowe polano. Bezpośrednio przed pomiarem należy to polano rozłupać na pół. Pomiaru dokonujemy po stronie wewnętrznej przełupanej płaszczyzny, w jej środkowej linii, w trzech punktach:

  1. 5 cm od górnego końca,
  2. po środku,
  3. 5 cm od dolnego końca.

Relacja między wilgotnością drewna a zawartością wody w drewnie wyrażona w %.

Wilgotnościomierz mierzy rezystencję, czyli opór elektryczny pomiędzy elektrodami (igłami), jaki napotyka przepływający między nimi prąd, która w przypadku całkowicie suchego drewna danego gatunku jest stała, a jej zmienność zależy w największym stopniu od wody zawartej w drewnie. Wilgotnościomierz wskazaniami pokazuje procentowy stosunek masy wody zawartej w drewnie do masy całkowicie suchego drewna (czyli wysuszonego laboratoryjnie do zera). Warto wilgotnościomierz przetestować podczas zakupu, porównując ze wskazaniami droższych profesjonalnych wilgotnościomierzy. Można różnice wskazań podczas późniejszego stosowania korygować. Wilgotnościomierz to nie jest dziś majątek, wydatek rzędu kilkaset złotych. Dla przeciętnego użytkownika wystarczy na wiele lat. Ten sposób pomiaru pozwala uniknąć wielu subiektywnych ocen dotyczących wyglądu drewna: popękane (suche), zapleśniałe (wilgotne); odgłosu: po uderzeniu dźwięczne (suche), matowy głos (mokre); czy testowania przez dotyk. Tymi kryteriami może posługiwać się ktoś z dużym stażem pracy z drewnem, a jego oceny także mogą być obarczone dużym błędem. Wymóg posiadania wilgotnościomierza przez mieszkańców palących drewnem to może być pomysł dla gmin najbardziej zagrożonych tzw. niską emisją.

Horror PM10

Tej zimy bombardowani jesteśmy informacjami o rekordowych zanieczyszczeniach powietrza i to w różnych miejscowościach, nie tylko w smogowym Krakowie. Przestają powoli dziwić rekordy kilkanaście razy przekraczające dopuszczalną emisję pyłów, za to powstaje nawyk śledzenia stężenia pyłów.
Możecie się z tym zgodzić lub nie, ale uważam, że palenie tzw. mokrym drewnem powinno być karane, przynajmniej w tych okolicach, w których występują przekroczenia emisji. Przez sankcje finansowe, aż do zakazu palenia do momentu zmiany paliwa na suche. Palenie mokrym drewnem to mniej lub bardziej świadome działanie na szkodę innych. Trzeba zrozumieć, że trucie sąsiadów, przez co rozumiem przekraczanie dopuszczalnych norm zanieczyszczeń powietrza, słono kosztuje.

Lech Kowalewski
www.paliwadrzewne.pl