Niech żyje pop-art!

Aż trudno uwierzyć, że styl pop-art za rok będzie miał sześćdziesiąte urodziny, a przecież ten nurt wciąż uchodzi za styl nowoczesny!

Pop-art narodził się w Wielkiej Brytanii w latach powojennych. Po raz pierwszy w 1952 roku terminu „pop-art” użył krytyk sztuki Lawrence Alloway w czasopiśmie „Architectural Digest”, co samo w sobie może świadczyć o jego ścisłym związku z architekturą. Związek tego nurtu sztuki, jak żadnego innego do tej pory, z wnętrzami mieszkalnymi, wydaje się oczywisty. To właśnie z przedmiotów otaczających nas każdego dnia czerpali inspirację artyści tworzący w tym nurcie. W tym samym czasie styl życia i mieszkania przeszedł swoistą rewolucję. Industrializacja spowodowała wzrost dostępności podstawowych produktów: ubrań, żywności, przedmiotów domowego użytku. Żywność z roku na rok stawała się (i staje nadal) coraz bardziej przetworzona i opakowana. Twarze i wizerunki gwiazd kultury masowej stały się „produktem” lub „ikoną”, i tak jak w przypadku produktów konsumpcyjnych, od atrakcyjności wizualnej ich „opakowania” często zależy rzeczywisty sukces postaci.

Podczas gdy w Europie moderniści eksperymentowali z „maszyną do mieszkania” i blokami – samowystarczalnymi jednostkami mieszkalnymi w Stanach Zjednoczonych upowszechnił się model życia na obszarach podmiejskich, a samochód stał się symbolem nowoczesności i statusu społecznego, a co najważniejsze – wolności i niezależności… by niebawem w rozproszonej zabudowie suburbii stać się nieodzowną koniecznością. Zamiast służby, w domach pojawiły się sprzęty ułatwiające życie kobietom, oszczędzające czas i pracę. Do wnętrz zawitał telewizory, a wraz z nimi krzykliwe reklamy i ikony tworzącej się kultury masowej.

Nie można nie wspomnieć tutaj o kominku i piecu. W epoce centralnego ogrzewania i energetycznej „rozrzutności” piece stały się symbolem biednej przedwojennej przeszłości. Jedynie kominek z otwartym paleniskiem przetrwał w tym pędzie do nowoczesności jako synonim luksusu, na który niewielu mogło sobie pozwolić. W amerykańskich podmiejskich willach pojawiał się on najczęściej w formie dużego prostokątnego paleniska obudowanego poziomo układaną cegłą lub kamieniem, na wzór kominków Franka Lloyda Wrighta. Kominek czekała też ciężka próba czasu, gdyż w „serce domu” sukcesywnie od lat pięćdziesiąty wdzierał się telewizor.

Szczytowy rozwój nurtu pop-art nastąpił w latach sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych i trwał do lat siedemdziesiątych XX wieku. Artyści amerykańscy i brytyjscy czerpali inspirację z otaczających ich przedmiotów codziennego użytku, zwłaszcza tych będących przejawem wszechogarniającego świat konsumpcjonizu. Andy Warhol, Roy Lichtenstein, Richard Hamilton, David Hockney to najbardziej znani twórcy tego nurtu sztuki. Co ciekawe, wiele z ich prac przetrwało próbę czasu i mimo kilkudziesięcioletniej metryki, nadal uchodzi za nowoczesne. Na czym więc polega fenomen tego stylu? Co powoduje, że do tej stylistyki chętnie sięgamy nadal po sześćdziesięciu latach?

Najważniejsze, a zarazem nowatorskie dla tego nurtu sztuki było uczynienie tematem rzeczy zwyczajnych, zacierając tym samym granicę pomiędzy tym, co wzniosłe (a więc niezrozumiałe), a tym, co zwyczajne i ogólnodostępne. Odwoływanie się do kultury niskiej to przede wszystkim czerpanie inspiracji z telewizji i komiksu (uznawanego przez psychologów w latach pięćdziesiątych za wybitnie szkodliwy). Sztuka pop-art nie miała wywoływać wzruszeń i głębokich emocjonalnych przeżyć, lecz działać tak, jak przekaz reklamy – głośno, prosto i skutecznie. Miała zejść z wyżyn galerii i umożliwić obcowanie z nią szerszemu, wręcz masowemu kręgowi odbiorców.

Styl pop-art we wnętrzach mieszkalnych może być uznany za jeden ze styli „retro” lub też zyskać całkiem nowoczesny wyraz. Utrzymanie całego wnętrza w stylu lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych wymaga dużej dyscypliny stylowej i przekonania. Łatwiej jest zastosować pewne cytaty (pojedyncze meble czy sprzęty), wzbogacając wnętrze współczesne o elementy w tym stylu. Dzięki zastosowaniu nawet tylko detalu w stylistyce pop-artowskiej, praktycznie każde wnętrze – od tradycyjnego, klasycznie eleganckiego, do chłodnego minimalistycznego – może zyskać odrobinę humoru i świeżości.

Efekt pop-art najłatwiej uzyskać wieszając na ścianie jeden z „ikonicznych” obrazów czy grafik tamtego czasu – nieśmiertelną Marylin Monroe, puszkę zupy Campbell, Coca-Colę czy kadr z komiksu. Warunkiem jest duży rozmiar obrazu i prosta rama lub wręcz jej całkowity brak. Odważniejsze aranżacje można uzyskać, naklejając na większą powierzchnię ściany, czerpiącą z tych motywów, fototapetę lub wykonując wielkoformatowy malunek wprost na ścianie. Wbrew pozorom może to zrobić nawet umiarkowanie uzdolniony amator. Wystarczy rzutnik wyświetlający na ścianie wybrany motyw i można samodzielnie namalować dzieło, na przykład Andego Warhola.

Odważne formy mebli lub meble z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych poddane renowacji świetnie wpisują się we wnętrze minimalistyczne, które obecnie uchodzi za synonim nowoczesności. Jednak prawdziwy mebel w stylu pop-art powinien mieć klasyczną formę historyczną (na przykład ludwikowski fotel) i do tego odważne, graficzne obicie zaskakujące wzorem. Stylistyka pop-artu lubuje się w materiałach syntetycznych. Plastik, sztuczne futro lub guma bardzo dobrze sprawdzają się w zestawieniach z innymi, bardziej naturalnymi materiałami, pod warunkiem, że niczego nie udają, mają prostą formę i odważny kolor.

Kominek pasujący do wnętrza utrzymanego w stylistyce pop-artu, w zależności od ilości innych elementów w tym stylu, może być mocną, odważną formą lub całkowicie neutralnym elementem architektonicznym. Jest to jeden z nurtów, w którym pasuje wiele współczesnych rozwiązań, a o sukcesie efektu finalnego decyduje całościowa aranżacja wnętrza. Kominki nowoczesne w żywych, czystych barwach dobrze wpiszą się w „minimalistyczny” nurt, same w sobie stanowiąc odważny akcent.

Dla stylu pop-art nieodzownym elementem jest kolor – odważne, czyste kolory w produktach „kominkowych” są stosunkowo rzadko spotykane. Produkty w różnych kolorach najprościej będzie wybrać spośród ofert producentów pieco-kominków, pieco-kominków z elementami kaflowymi oraz kafli. Niektóre z nich mają wręcz zdobienie inspirowane sztuką nowoczesną, a twórcy artystycznej ceramiki kaflowej często czerpią inspirację z niestarzejących się ikon pop-artu. Wnętrze pop-art może mieć także kominek lub pieco-kominek o formach zgoła klasycznych, lecz w odważnym kolorze, co samo w sobie wnosi odrobinę dystansu, humoru i lekkości do całkiem poważnej formy urządzenia.

Styl pop-art jest chyba najweselszym i najbardziej samozdystansowanym z nurtów sztuki, dlatego dopuszczalne będą w nim nawet rozwiązania ocierające się o kicz. Kicz nie jest jednak jednoznaczny z brakiem estetyki oraz proporcji i szczególnie wymaga wyczucia. Oczywiście świadome zastosowanie takiego elementu (mebla, obrazu, a nawet kominka) jest kluczowe dla uzyskania właściwego efektu świadczącego o dobrym guście i podążaniu za modą. W nurt taki w świecie kominkowym wpisują się niektóre artystyczne rozwiązania indywidualne (zwłaszcza kaflowe), lecz również odważne formy kominko-telewizorów, kominko-spodków czy kominko-obrazów.

Dla mniej przekonanych do kolorowego pieca czy futurystycznej formy odpowiednie będą nowoczesne formy w neutralnych kolorach. Najbardziej fascynujące w stylu pop-art jest to, że prawie każdy kominek czy piec, nawet najbardziej klasyczny, może pasować do wnętrza urządzonego w tym stylu! Sam kominek w stylu pop-art może takiego wnętrza nie stworzyć, jeżeli inne elementy nie będą ze sobą współgrały.

Podsumowując, każde wnętrze z kominkiem można zaaranżować w stylu pop-art. Co najważniejsze, można zrobić to stosunkowo prostymi środkami. Pop-art doskonale łączy się z innymi stylami wnętrzarskim: ze wspomnianym już minimalizmem, z klasyczną elegancją, stylem skandynawskim czy inspiracjami historyzującymi, na przykład neobarokowymi.

Przepis na wnętrze w stylu pop-art można zestawić, zaopatrując się w następujące składniki:

  • jasne, żywe kolory ścian;
  • odważne grafiki (w stylu pop-art);
  • fototapety, naklejki lub motywy namalowane na ścianie;
  • meble o odważnych formach z syntetycznych materiałów;
  • stylowe meble w kolorowych obiciach;
  • kominek – dowolny, ulubiony;
  • i dużo wyczucia estetyki, by ta mikstura nie stała się zbyt niestrawna…

Natalia Przesmycka