Kominkowe impresje uwagi architekta

Nie ma chyba osoby, która na pytanie o chęć posiadania kominka odpowiedziałaby przecząco. Jest coś magicznego w ogniu – lubimy nań patrzeć, czuć jego ciepło, obserwować pomarańczowe refleksy igrające na twarzach współbiesiadników, na wynurzających się z mroku zarysach sprzętów. Żywy ogień towarzyszył człowiekowi od praczasów – dostarczał ciepła i światła, dawał poczucie bezpieczeństwa.

Dziś stosując nowocześniejsze metody uzyskiwania tych efektów nie potrafimy, a może i nie chcemy zrezygnować z kominka. Więź emocjonalna powoduje, że kominek stawiamy nadal jako bardzo ważny, a często nawet główny element pomieszczenia.

Współczesny kominek nie ma jednego, obowiązującego wizerunku. Generalnie kominki dzielą się na klasyczne i nowoczesne, a każda z tych form może mieć różnorakie oblicza. Wszystko zależy od stylistyki, jaką zastosujemy we wnętrzu. Jeżeli chcemy mieć wnętrze nowoczesne, kominek przybiera formę prostą, która pozwoli na wyeksponowanie tradycyjnego, jak np. kamień, lub zgoła nieoczekiwanego materiału, np. szkła.

Wnętrze nowoczesne z niewielką ilością elementów stylowych będzie współgrało z każdą z obydwu stylistyk: klasyczną i nowoczesną. Wnętrze wypełnione antykami będzie wymagało wyłącznie stylowej formy kominka. Choć, jak widać na jednym z załączonych rysunków, nie jest to żelazna reguła. Doprawdy trudno w jednym artykule ukazać pełny wachlarz możliwości projektowych, są tak nieograniczone. Skupię się na więc konkretnych przykładach, które zilustrowałam na umieszczonych obok szkicach.

Rys. 3, przedstawiający kominek klasyczny we wnętrzu stylowym właściwie nie wymaga komentarza – tu niepodzielnie panuje klasyka. Tradycyjny portal otaczają antyki. Podobna konsekwencja stylistyczna charakteryzuje rys. 1 – wnętrze nowoczesne wyposażone w kominek o zdecydowanie surowej formie. Wyrafinowaną geometrycznie bryłę obudowy zmiękcza łagodna linia leżanki i zaokrąglone kształty dużej donicy. Zupełnie inne są dwie pozostałe propozycje. Elementy na wskroś nowoczesne sąsiadują tu z dostojną klasyką. Ich zgodne współistnienie to kwestia nie tyle wiedzy, co estetycznego wyczucia, pewnego rodzaju intuicji. Umieszczenie nowoczesnego kominka we wnętrzu stylowym (rys. 2), z charakterystycznym, podkreślającym ten wystrój sklepieniem wymagało pewnej odwagi. Okazało się jednak, że było warto podjąć to ryzyko: kominek „zadziałał” na zasadzie przeciwwagi i harmonijnie połączył „stare” z „nowym”. Z jednej strony jego nowoczesna forma jest znakiem czasu, z drugiej – płonący ogień uosabia coś niegdysiejszego. Na rys. 4 z kolei przedstawiam sytuację odwrotną – kominek klasyczny we wnętrzu nowoczesnym. Osiągnięcie harmonii było możliwe dzięki charakterystycznym motywom ozdobnym ścian oraz tradycyjnej w formie kanapie.

Abstrahując od rysunków chciałabym też w kilku słowach wspomnieć o projekcie, który czeka jeszcze na realizację. Mam nadzieję zaprezentować go w którymś z kolejnych numerów pisma. Utrzymany w tradycyjnej stylistyce kominek usytuowany zostanie w 60-metrowym salonie domu zbudowanego na wzór polskich dworków z kolumienkami. Otwarte palenisko wyłożone zostanie cegłą szamotową, ścianka wokół paleniska łupkiem piaskowym, a półka i nadstawa wymurowane i otynkowane. Murowaną półkę podtrzymają rzeźbione wsporniki z piaskowca.

Nie tracąc zapachu palącego się drewna i widoku sypiących się iskier, jakiego dostarczy otwarte palenisko, można będzie uzyskać wspaniałą, nostalgiczną, ciepłą w pełnym tego słowa znaczeniu atmosferę. Skala wielkości tego kominka sugerować będzie niepodważalne panowanie we wnętrzu. Wrażenie to zneutralizuje pełna godności forma i zupełnie nie centralne położenie.

Warto pamiętać, że kominek w domu to gra na emocjach. Solidnie przemyślany w formie i trafnie wkomponowany w stylistykę wnętrza może dostarczyć wiele radości i wzruszeń, czego gorąco Państwu życzę.


Harmonia żywiołów

Prezentowane zdjęcie przedstawia efekt pracy nad wnętrzem ponad 30-metrowego salonu, w którym obok kominka usytuowano olbrzymie akwarium. Początkowo myślałam o trzech stylowych elementach w tym wnętrzu: o kryształowym barokowym żyrandolu, ozdobnej kracie jako osłonie kaloryfera i żłobkowanych pilastrach „wklejonych” w ścianę; no i może jeszcze o starym pejzażu w złoconych ramach. Cała reszta miała być nowoczesna. W rezultacie jednak ze starych elementów zostały tylko pilastry. Kominek od samego początku planowany był jako forma nowoczesna, z wkładem kominkowym, czyli ogniem za szybą. Uzyskał bardzo prostą formę w postaci pionowego występu na całej wysokości ściany. Palenisko wyłożone ciemnym kamieniem, obramowane zostało płytą białego karraryjskiego marmuru. Marmurowa płyta pokryła również fragment podłogi przed paleniskiem. Taka forma kominka pozwala na ekspozycję materiału, z którego został wykonany, czyli białej karrary z delikatnymi popielatymi smugami. Ten naturalny ornament każe podziwiać bogatą strukturę kamienia – naturalne jego cechy grają tu rolę dominującą.

Kominek w tym salonie z założenia nie był najważniejszym elementem wnętrza, bowiem wbudowane w ścianę olbrzymie podświetlane akwarium skutecznie z nim konkuruje o prymat.

Siedząc w głębokich białych fotelach możemy mieć w polu widzenia niemal jednocześnie kominkowy ogień i przemykające w toni wodnej rybki, jako że obydwie atrakcje sąsiadują ze sobą.


Ewa-BiałeckaAbsolwentka Wydziału Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się projektowaniem wnętrz mieszkalnych oraz wnętrz użyteczności publicznej.
Bliskie sąsiedztwo pracowni projektantki z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie owocuje licznymi pracami na rzecz uczelni, np. aranżacje pomieszczeń rektorskich, domów studenckich, adaptacja zabytkowego strychu na cele dydaktyczne.

Ewa Białecka w swoich projektach wnętrzarskich na pierwszym planie stawia funkcjonalność. Lubi wnętrza monochromatyczne, spokojne, w kolorach natury – takie, które
nie znudzą się szybko i pozwolą być dopełnieniem i tłem dla człowieka.

Szanuje jednak odmienne upodobania i nie stara się na siłę przekonywać do swoich racji. Nie ukrywa jednak, że najchętniej pracuje dla tych, którzy obdarzają projektanta pełnym zaufaniem.

Lubi urządzone przez siebie własne mieszkanie w bloku z najpiękniejszym na świecie widokiem za oknem. I nie zamieniłaby go na inne…
Chyba że na lokum w starej kamienicy pełnej koronkowych sztukaterii.

Ewa Białecka architekt wnętrz