Kominek wbrew zakazom

Nie tylko drewnem człowiek pali

Ogień towarzyszył ludziom od tysięcy lat, a drewno jest z pewnością najstarszym znanym paliwem. Zestawowi drewno & ogień zawdzięczamy w dużej mierze rozwój ludzkości. Jeśli w efekcie tej ewolucji tworzymy wielkie wynalazki i drobniejsze, ale przydatne każdego dnia rozwiązania, to czy musimy w kominku wciąż polegać wyłącznie na tej archaicznej bądź co bądź kombinacji?

W zasadzie widzę tylko jeden punkt, jedną przewagę drewna, której nic i nikt nie przebije. Drewno to JEDYNE paliwo autentycznie NATURALNE, a każda alternatywa jest jednak wyprodukowana przez człowieka. To jednak wcale nie oznacza, że wybór innych paliw musi być tzw. mniejszym złem!

Pan pali? Tak, z gazem poproszę. Brytannia rules the World?

Gdy tylko opanowano produkcję i przesyłkę gazu, pojawiły się w wielu miejscach na świecie praktyczne zastosowania gazu jako paliwa. Pierwsze uliczne latarnie gazowe zawitały do Paryża w 1792 roku. Potem rozpowszechniły się gazowe kuchenki. Kominki gazowe też stanowiły bardzo popularne rozwiązanie w wielu krajach. Tradycyjny brytyjski kominek gazowy to rurka z nawierconymi dziurkami i prosty zaworek do regulacji dopływu gazu lub jego odcięcia; takie kominki królowały przez lata w brytyjskich domach. Nie po to, by ogrzewać, bo angielski klimat i pamiętające wiktoriańskie czasy budynki można było co najwyżej dogrzać. Resztę ciepła uzupełniały butelki z gorącą wodą pod kołdrami i… szklaneczka szkockiej. Bez lodu, oczywiście. Żadnego bezpieczeństwa, żadnej ekonomii i żadnej przyszłości dla takiego rozwiązania w XXI wieku! Jednak długoletnia eksploatacja nawet prymitywnych palenisk spowodowała, że do gazu w salonie i kominkach Anglicy przyzwyczaili się i łatwiej było wprowadzać na takim rynku rozwiązania bardziej nowoczesne.

Tutaj już Anglicy natrafili na konkurencję z kontynentu i chociaż rynek kominków gazowych w Anglii wciąż jest bardzo znaczący, to w angielskich domach coraz częściej goszczą doskonalsze technicznie gazowe paleniska z Belgii, Holandii czy Niemiec. Zniknęło brytyjskie imperium, również to gazowe.

Teraz gaz to domena flamandzka

Belgowie i Holendrzy, którzy również lasów za wiele nie posiadają, maksymalnie wykorzystali narodowe programy gazyfikacji (takie „gaz+”) nie tylko do celów kulinarnych i grzewczych (kotły c.o.), ale stworzyli ogromną ilość palenisk gazowych służących do dogrzewania lub zwyczajnie dla przyjemności.

W zasadzie każdy belgijski i holenderski producent ma gazowe paleniska w ofercie, a lista kominkowych producentów oferujących paleniska gazowe jest tutaj wyjątkowo długa. Wiele z nich to marki rozpoznawalne doskonale również w Polsce. Oczywiście są kominkowi producenci w Niemczech czy we Włoszech, którzy też mają po kilka niezłych gazowych palenisk, ale to nie oni wyznaczają gazowe trendy. Niemal wszystko, co dzieje się w gazowych kominkach w Europie czy nawet na świecie, ma rodowód belgijski lub holenderski. A w gazowych kominkach dzieje się od kilku lat wiele…

Dominującymi zagadnieniami są WZORNICTWO, EKOLOGIA oraz BEZPIECZEŃSTWO. Rozwiązania techniczne i wszechstronne systemy zabezpieczeń. Nie ma prymitywnych rurek, a są porządne paleniska oraz nowatorskie systemy zabezpieczeń. Gdy pojawiło się budownictwo energooszczędne, paleniska gazowe zostały całkowicie zamknięte szybkami i odcięte od zasilania wewnętrznym powietrzem. Wiele gazowych palenisk ma współosiowe dopływy powietrza i wyloty spalin, a nawet zintegrowane wentylatory wyciągowe spalin, co umożliwia rezygnację z tradycyjnego komina lub co najmniej ograniczenie jego przekroju. Są wszelkie kształty i formy, z piecykami wolno stojącymi włącznie. W ostatnich latach pojawiła się nowa generacja przeszklenia, niemal niezauważalna, oraz systemy „falowania” płomieni, które nie tylko zwiększają naturalność, ale też obniżają zużycie gazu. Sterowanie pilotem i za pomocą wi-fi jest w roku 2017 oczywistością. Oczywiście paliwem może być nie tylko gaz ziemny z sieci, ale też gaz LPG z butli, co znakomicie poszerza możliwości budowy gazowych kominków. Jak na kraje przyjazne gazowemu paliwu przystało, zarówno w Belgii, jak i Holandii jest też znaczna ilość specjalistów od montażu gazowych urządzeń i zdecydowana większość kominkowych firm „gazowych” klientów obsługuje bez problemu. Nieco inaczej wygląda to wciąż w Polsce.

Gaz po polsku

Gaz w Polsce nie miał i chyba ciągle jeszcze nie ma najlepszej opinii. Przydziały i łapówki przez wiele lat były jedyną drogą do otrzymania gazowego licznika, nawet gdy na ulicy była sieć gazowa. Straszenie „zakręceniem kurka” było w polityce często stosowane. W życiu gospodarczym gaz nie był stabilnym cenowo paliwem, a ilość podwyżek cen gazu czy zmian jego opodatkowania konkurować może tylko z papierosami i benzyną. Kominek opalany drewnem był lekarstwem na tę niepewność. „Opornikami” byli też sami kominkarze, dla których poruszanie się w gazowym świecie było czarną magią. Jak w takich warunkach rozmawiać o gazowych kominkach?

Jednak niewidzialna siła rynku i tutaj zadziałała i od jakiegoś czasu kominki gazowe wkraczają również do polskich domów. Zainteresowanie wzrasta dynamicznie, więc również kominkarze przeszkolili się, pozyskali umiejętność montażu gazowych urządzeń, a nawet wymagane uprawnienia formalne. Ba, pojawili się również polscy producenci kominków gazowych, a wszystko nabrało rumieńców, gdy do gry o gazowy rynek wszedł największy polski kominkowy producent – Kratki.pl.

Do wzrostu zainteresowania gazem w Europie i również w Polsce przyczyniły się głównie liczne ograniczenia i zakazy korzystania ze stałych paliw w urządzeniach grzewczych. Gazowe palenisko okazało się być pożądanym i ekologicznym. Gazowe kominki są też bezpieczne, bo wyposażone w liczne systemy, które odcinają dopływ gazu w razie zagrożenia, a niektóre modele są wyposażone nawet w… czujniki sejsmiczne, by przetrwać trzęsienie ziemi. Kolejną zaletą gazowych palenisk jest ich łatwa obsługa. Jeden przycisk, nawet obsługiwany na odległość z pomocą pilota czy wi-fi, brak popiołu, magazynowania drewna… to lubią nie tylko młodzi i aktywni zawodowo ludzie.

Od wspomnianej na początku „rurki z dziurką”, gazowe kominki przeszły wielką metamorfozę i obecnie designem nie ustępują kominkom na drewno, a nawet znacznie je wyprzedzają! Długie poziome linie, wielkie przeszklenia, a przy tym bardzo naturalny i nie zakłócony niczym płomień… Wzornictwo palenisk gazowych oraz budowanych na ich bazie kominków to nie naśladowanie „drzewnych” wzorców, ale zupełnie nowe, bardzo atrakcyjne kierunki. Proszę wybrać się do najbliższego salonu kominkowego oferującego kominki gazowe lub skorzystać z Internetu, by o tym się przekonać. Polacy, dajcie spokój ze starymi przesądami i nie bójcie się gazu!

Lepszy prąd niż… nic

Kominek elektryczny przez lata był symbolem „obciachu” w kominkowej branży. Tylko z daleka plastikowy stosik drewna lub węgla i pozorujące grę płomieni wiatraczki mówiły, że mamy do czynienia z kominkiem. A samo „palenie” też nie miało nic wspólnego z prawdziwym ogniem z drewna. Z drugiej strony, prosta wtyczka, brak komina oraz grzałka, która przecież funkcjonowała. Na całym świecie takie kominki można było spotkać w domach, biurach, hotelach… z przewagą brytyjskich lokalizacji. No cóż, jak się nie ma tego, co się lubi… Jednak i w prądzie przyszło nowe. Przecież elektryczne „płomienie” nie emitują wcale niepoprawnego ekologicznie i politycznie dymu! Elektryczne kominki w kształcie płaskiego telewizora LCD, promienniki zamiast prymitywnej grzałki-spiralki z oporowego drutu, dźwięk towarzyszący paleniu czy nawet subtelny dymek unoszący się nad paleniskiem to tylko fragment listy opcji, jakie oferują współczesne kominki elektryczne. Estetyka gotowych obudów dopasowała się do współczesnych aranżacji wnętrz i każdy może znaleźć coś dla siebie.

Aktualnie możemy mówić o „elektrycznym ogrzewaniu miejscowym imitującym kominek” i musimy w niektórych sytuacjach zaakceptować ich obecność. Może to być poddasze, ogród zimowy, pokój gościnny, kawiarnia w staromiejskiej zabudowie itp. Kominek taki można stosować jako wyłączne lokalne ogrzewanie, bo w końcu około 2 kW, jakimi kominki dysponują, do przeciętnego pomieszczenia wystarczy. W lecie grzałkę można wyłączyć i zadowolić się wyłącznie funkcją imitacji ognia. W związku z tym, że prąd elektryczny jest na ogół wszędzie dostępny, to również możliwości zainstalowania elektrycznych kominków wydają się bardzo szerokie.

Nie ma dymu bez ognia, ale ogień bez dymu jest!

„Prawdziwy” ogień bez dymu i komina? Z drewnem to nie wyjdzie na 100%. Z gazem, wprawdzie dym będzie ledwie widoczny, ale komin trzeba ciągle mieć. Jednak z bioetanolem jest to realne. Partnerstwo kominka z tym paliwem zaczęło się już ładnych kilka lat temu i w wyniku tej partnerskiej relacji narodził się biokominek.

Bioetanol to paliwo alkoholowe produkowane z naturalnych składników roślinnych, a w wyniku jego spalania powstaje tylko ciepło, CO₂ oraz para wodna. Nie potrzeba komina do odprowadzania spalin, w pomieszczeniu wystarczy dobra wentylacja, a w plenerze korzystać z uroków ognia możemy praktycznie w każdym miejscu.

Wystarczy dowolny, niepalny i stabilny pojemnik napełnić bioetanolem, podpalić i już możemy cieszyć się naturalnym ogniem przez jakiś czas. Będą to albo minuty, albo godziny, w zależności od pojemności zbiorniczka. Jeśli zbiornik na bioetanol wyposażymy w regulowane przykrycie, to możemy mieć wpływ na wielkość płomienia i czas palenia. A jeśli chcemy ten przyjemny proces zakończyć, po prostu odcinamy całkowicie dopływ tlenu, i już. Ponownie rozpalić nasz bioogień możemy dopiero, gdy pojemnik-palnik całkowicie wystygnie, bo łatwopalny alkohol w zetknięciu z gorącym metalem to niebezpieczna kombinacja!

Biokominki to niezwykle szybko rozwijająca się dziedzina, w której pojawiło się wielu niedoświadczonych z ogniem producentów. Często ulegali oni pokusie zrobienia czegoś oryginalnego, ale zapominali o bezpieczeństwie. W związku z tym wprowadzono przepisy poważnie porządkujące ten rynek i dzisiaj biokominki są z pewnością bardziej bezpieczne dla użytkowników niż kilka lat temu. By podwyższyć bezpieczeństwo, producenci biokominków wprowadzili wypełnienie zbiorniczka wchłaniającą alkohol „gąbką”, co zmniejsza ryzyko rozlania paliwa w wyniku przewrócenia. Pojawiły się też proste systemy zabezpieczające przed dolewaniem bioetanolu w czasie palenia. Ograniczono również pojemność zbiorników paliwa. Te regulacje wcale nie spowodowały poważnego ograniczenia możliwości wzorniczych i wciąż jesteśmy zaskakiwani ciekawymi pomysłami projektantów.

Wciąż też istnieje rozwiązanie w postaci pojemnika-wkładki do już istniejącego wkładu kominkowego czy piecyka. W ten sposób kominek może być wykorzystywany również poza sezonem grzewczym. Bo chociaż spalanie bioetanolu oznacza, jak każde spalanie, wytwarzanie ciepła, to jednak dzięki stosunkowo małym zbiorniczkom nie są to wielkości powodujące topnienie lodowców!

Od kilku lat za przyczyną podradomskiej firmy Kratki.pl, która wykorzystała w promocji programy telewizyjne, biokominki straciły w Polsce status produktu egzotycznego. Oferta biokominków firmy Kratki.pl stale się powiększa, ale z efektu promocyjnego skorzystali również inni producenci. To jednak nie koniec opowieści o biokominkach, a dopiero… „mniejsza połowa”. Mały zbiornik paliwa – mały, prosty, a nawet bardzo prosty biokominek. Są też i biokominki, w których pojemność zbiornika paliwa jest bliska tej z… małego samochodu i które funkcjonować mogą przez wiele, wiele godzin. To są głównie rozwiązania do tzw. miejsc publicznych (hotele, restauracje) albo eleganckich rezydencji i apartamentów. Chociaż i lepiej zarabiający Kowalski też pozwolić sobie może na mniejsze markowe produkty z tej grupy. Ich wzornictwo przypomina mocno kominki gazowe, więc trafiają się tutaj i długie ogniste linie, i otwarcie na trzy strony, i klasyka. W zasadzie nie ma obowiązku zamykania biopaleniska i doprowadzania powietrza do spalania z zewnątrz, bo przecież niebezpiecznych spalin nie ma, pyłów też, a to pozwala na dobry kontakt z ogniem. W „profesjonalnych” biokominkach zbiornik jest oddalony od palnika, a paliwo podawane jest pompką. Użytkownik, czyli biopalacz, może w pełni kontrolować proces palenia, nawet z pomocą pilota lub wi-fi. Wśród wielu produktów wyróżniają się wymyślone i wykonywane w… Polsce modele Planika. Chodzi o te wyposażone w BEV, opatentowany system spalania oparów, a nie samego paliwa. To rozwiązanie jest tak doskonałe, że przekonuje najlepszych projektantów na świecie, znanych deweloperów, największe sieci hotelowe, a nawet posiadaczy… luksusowych jachtów, na które też ogień z Brzozy trafia.

Wbrew zakazom

Panuje nie najlepsza atmosfera dla kominków „na drewno”. Przeciw drewnu i kominkom na drewno wytaczane są najcięższe zarzuty, z których każdy grozi minimum ograniczeniem wolności palenia, a wiele wręcz palenie chce skazać na całkowitą eksterminację! Trzeba walczyć z populistycznymi, nieuzasadnionymi oskarżeniami, ale czasami trzeba będzie pogodzić się z przegraną. Wprawdzie w wielu przypadkach, tak jak przed tysiącami lat, nie mamy innego wyjścia, ale w 2017 roku są też inne atrakcyjne alternatywy. Jeśli z jakiegoś racjonalnego albo nieracjonalnego powodu ogień jest dla nas ważny, rezygnując z drewna jako opału, ciągle możemy przebywać we wspaniałym towarzystwie płomieni…

wh
[email protected]