Kaufmann Mistrz wielkiej ceramiki

Rozmowa z Helmutem Kaufmannem, założycielem i właścicielem KAUFMANN KERAMIK GmbH

W.H.: Jakie były początki firmy Kaufmann Keramik?

H.K.: Urodziłem się na terenie dzisiejszych Czech. Gdy miałem 6 lat, tuż po okropnej wojnie, przybyłem do Niemiec. Niemcy były zniszczone wojną, ale demokracja i wolność gospodarcza stwarzały perspektywy. Każdy, kto miał pomysł i chciał pracować, miał dobre warunki do rozwoju. Pracowałem w firmie produkującej porcelanę, gdzie przygotowywałem modele. Uczyłem się też w szkole ceramicznej. Przed 34 laty założyłem w Rehau swoją firmę.

Jaka jest firma Kaufmann dzisiaj?

Aktualnie firma Kaufmann Keramik zatrudnia blisko 80 osób. Na 11 000 m2 produkujemy ponad 2 000 kształtów kafli. Wykonujemy największą w Niemczech paletę kolorów oraz największe gabarytowo kafle. Jesteśmy wytwórcą o dość szerokiej ofercie. Z naszej ceramiki można wykonać formy tradycyjne, jak i bardzo nowoczesne. Jesteśmy też w stanie zrealizować bardzo indywidualne zamówienia. Wielość elementów i szeroka gama kolorów to siła naszej rodzinnej firmy. Rodzinnej, bo pracuje ze mną żona i córka, a ostatnio również syn. Wszystkim nam praca w firmie sprawia przyjemność. Współpracujemy z 1 400 odbiorcami naszej ceramiki. Jesteśmy dobrze reprezentowani w Austrii i Szwajcarii, jak również w Polsce – dzięki firmie KUR.

Jak układa się współpraca z firmą KUR?

14 lat temu pan Krzysztof Kurkowski odwiedził wiele kaflarni w Niemczech. Przekonał się do filozofii firmy Kaufmann i jej możliwości produkcyjnych. Firma KUR jest naszym wiarygodnym partnerem, a w ostatnich 3-4 latach nasze relacje stały się bardziej intensywne. Ostatnio pomogliśmy też panu Kurkowskiemu w aranżacji nowego salonu w Nieporęcie koło Warszawy.

Jeśli już mówimy o firmie KUR, co to za historia z kaflami ,,barok”?

Pan Krzysztof Kurkowski przywiózł do nas wzór starego, polskiego kafla. Miał on wymiary 18 x 20 cm i nie pasował do naszych proporcji. Mieliśmy dużo pracy, aby przepracować go na typowe 22 x 22 cm.

Czy te kafle trafiają również na rynek niemiecki?

Jeszcze nie, ten wzór jest własnością firmy KUR i produkowany jest u nas specjalnie na polski rynek. Próbujemy nim zainteresować rynek niemiecki.

O właśnie, co działo się na niemieckim rynku w ostatnim czasie, niektórzy mówią wręcz o kryzysie?

Słowo „kryzys” jest z pewnością przesadą. Wprawdzie Niemcy mają gospodarcze problemy, ale – prawdę mówiąc – są to piękne problemy. Prawdziwy problem to np. wojna i sprawy z nią związane. Problemem niemieckim są różne ograniczenia natury socjalnej. Fakt, że ktoś dużo czy mało pracuje, nie daje wielkich różnic. Problemy nagłaśniają ci, którym świadczenia są cięte.

Natomiast my po prostu, tak jak zwykle, pracujemy. Nie jest łatwo, dużo elementów i szeroka gama kolorów to dużo pracy i problemów. Jednak lepsze to, niż mały asortyment, mało problemów, ale i mało pracy.

Nad czym aktualnie pracujecie w Kaufmann Keramik?

Kaufmann zawsze szukał nowych dróg, nowych produktów. Pracujemy nad rozwiązaniami do coraz popularniejszych w Niemczech domów niskoenergetycznych. Wprowadziliśmy system Coterra do ogrzewania obiektów prądem i wodą. Na ISH we Frankfurcie pokazaliśmy piec fundamentowy Sonnenofen, przeznaczony do wcześ­niejszego elementowania. Mały piec wzbudził duże zainteresowanie. Teraz, po prawie roku, mamy na niego sporo zamówień. Ceramika jest jednym z najstarszych wytworów ludzkości, ma wielką historię. Firma Kaufmann chce też coś w ceramice dokonać. Pracujemy, staramy się zrobić coś nowego: Coterra, program Skyline to jest coś zauważalnego w branży.

Co dalej z systemem Coterra?

System ciągle jest rozbudowywany. Pracujemy nad elementami na ściany i podłogi. Podjęliśmy współpracę w tym zakresie z architektami.

Co zmieni się po wejściu Polski i innych krajów do Unii Europejskiej?

Powstanie z pewnością, również w Niemczech, nowa sytuacja, szczególnie na terenach przygranicznych. Wśród niemieckich rzemieślników jest obawa o napływ wykonawców, którzy będą tańsi, co może spowodować spadek cen usług. Podobna sytuacja była po zjednoczeniu Niemiec. Jednak te obawy nie są do końca trafne, bo np. w Polsce zaniedbaliście naukę zawodu, a to liczy się najbardziej. Dobry fachowiec jest siłą kraju. To rzemieślnicy, małe rodzinne firmy, które angażują się osobiście w to, co robią, one są ważniejsze od dużych fabryk. Mamy wspólną historię, zbieżności kulturowe, pasujemy do siebie – Niemcy, Polacy, Czesi, a nawet Rosjanie. Mam nadzieję, że będziemy rozwijali się wspólnie.

Jednak to niemieckie produkty i niemiecka jakość są w Polsce od lat cenione. My obawiamy się np. niemieckiej ekspansji.

To prawda, niemieckie produkty są zwykle dobrze przemyślane i starannie wykonane, ale i my możemy się wiele od was nauczyć. Chociażby to, że pan Kurkowski przez 10 miesięcy wybudował piękny salon… Taki lokal mógłby stanąć w każdym niemieckim dużym mieście i byłby dumą właściciela.

Co może Pan powiedzieć młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają swój kominkowy interes?

Z pewnością wiedza i nauka to wielki kapitał. Trzeba mieć jednak cierpliwość i wytrwałość. Poza tym, jeżeli chcesz prowadzić własną firmę tylko z powodu pieniędzy – to błąd. Trzeba mieć wizję i realnie oceniać możliwości. Tak jak w sporcie – przez 15 lat czynnie uprawiałem sporty walki i sport nauczył mnie wytrwałości. Nie można się poddawać, do końca trzeba walczyć.

Dziękuję za rozmowę.