Duch starej fabryki
Industrialna poetyka to styl przestronnych wnętrz, o dużych powierzchniach i wysokościach. Naturalnym miejscem dla takiego stylu jest tak zwany loft, czyli zaadaptowany na cele mieszkalne dawny budynek przemysłowy. Stylizowanie wnętrza industrialnego w małym mieszkaniu czy w tradycyjnym domu raczej nie jest dobrym pomysłem.
Moda na ten styl rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych po drugiej wojnie światowej w środowisku nowojorskich artystów, przeważnie plastyków. W latach pięćdziesiątych zaczęli oni poszukiwać taniego sposobu na zamieszkanie w wielkim mieście. Artyści, potrzebujący do twórczości dużych przestrzeni, spokoju i wygodnych pracowni, rzadko mieli środki finansowe na ich zorganizowanie w lokalizacjach innych niż poprzemysłowych. Duże, jasne i – co najważniejsze – tanie wnętrza poindustrialnych obiektów umożliwiały mieszkanie i pracę. Powstałe w nich z czasem mieszkania zaczęto nazywać loftami. O ile pierwszym mieszkańcom budynków poprzemysłowych przyświecały przede wszystkim czynniki ekonomiczne, to już w latach 60-tych na Manhattanie i Soho powstała swoista kultura mieszkania. Proces zajmowania pustostanów budynków pofabrycznych i magazynów, opuszczonych w wyniku powojennej recesji i stopniowego przenoszenia przemysłu poza tereny miast, objął nie tylko miasta amerykańskie, ale i zachodnioeuropejskie. Lofty bardzo szybko stały się sposobem na życie, wyznaczając przynależność do grupy kulturowej. Mieszkanie w lofcie określało alternatywny, modny styl życia artystycznej bohemy.
Dzisiejsze lofty nie mają zbyt wiele wspólnego z pierwotną ideą taniego lokum dla artysty. Obecnie są to najczęściej nowoczesne, ekskluzywne i wygodne mieszkania dla osób szukających oryginalnego miejsca zamieszkania w dużym mieście. Moda na lofty przyszła do Polski dosyć późno. Za pierwszy polski loft uznaje się mieszkania w fabryce Karola Scheiblera w Łodzi i tzw. Bolko-Loft w Zawierciu – dom własny architekta Przemo Łukasika z Meduza Group zrealizowany w 2003 roku. Można powiedzieć, że ciągle tego typu inwestycje „ścigają” się z procesem niszczenia zabudowy poprzemysłowej, przez większość społeczeństwa uznawanej za bezwartościową. A potencjalnych obiektów do zaadaptowania ciągle jest dużo.
Kolejnym, jeszcze bardziej ekstremalnym miejscem, w którym styl postindustrialny jest wręcz naturalny, są tak zwane squaty. To opuszczone budynki, zamieszkiwane nielegalnie, bez zgody właściciela przez artystyczną bohemę, młodych ludzi, czasem studentów – ta moda przyszła z Holandii. Poza czysto ekonomicznymi pobudkami, mieszkanie w squacie to także manifest przeciwko mieszczańskiemu stylowi życia i konsumpcjonizmowi.
Mieszkania w stylu industrialnym najczęściej są zorganizowane jako tak zwane wnętrza jednoprzestrzenne. Oznacza to, że tradycyjne pomieszczenia, takie jak kuchnia, łazienka czy sypialnia, nie są wydzielone z całości wnętrza mieszkalnego. Zamiast nich są aneksy, wydzielone niepełnej wysokości ściankami lub jedynie meblami. Powierzchnia ponad 100 metrów kwadratowych daje już możliwość organizacji takiego wnętrza, a przy wysokości pomieszczenia większej niż 4 metry można zbudować charakterystyczną dla lotfów antresolę. We wnętrzu w stylu industrialnym kluczowe jest zachowanie oryginalnych elementów konstrukcyjnych charakterystycznych dla budynków fabrycznych, produkcyjnych czy składowych. Widoczne stalowe lub żelbetowe słupy, belki, kratownice, a nawet pozostałości przemysłowych instalacji są bezcenne. Kolejną cechą jest względna surowość wnętrza, uzyskiwana najczęściej przez pozostawienie nietynkowanych ścian.
Duże płaszczyzny ścian i okien są dominujące we wnętrzu industrialnym i od nich zależy ogólny jego wyraz. Kolory to wszelkie odcienie szarości, czasem brązy i kolory ceglaste, a także, oczywiście, biel. Jeżeli dodamy jakieś akcenty kolorowe, to tylko mebli i dodatków. Zestawienie mebli i elementów wyposażenia z różnych epok i stylów również dobrze pasuje do postindustrialnych klimatów. Ważne jest także zminimalizowanie elementów wyposażenia. Często zamierzonym efektem jest pozostawienie na wierzchu tego, co w tradycyjnym mieszkaniu jest chowane, np. otwarta garderoba na sklepowych przestawnych wieszakach, stosy książek czy rower przechowywany na środku pokoju. Duże płaszczyzny okien wymagają szczególnej oprawy lub… pozostawienia bez osłon. Oświetlenie sztuczne, żeby nie „zginąć” w takim wnętrzu, też musi być charakterystyczne, odważne i spektakularne. Naturalnym materiałem w stylu industrialnym jest metal, we wszystkich jego odmianach. Stal nierdzewna lub zardzewiała, mosiądz, żeliwo, chrom…
Można stwierdzić, że wprowadzając do industrialnego wnętrza kominek, w jakiejkolwiek formie, dajemy mu szansę na stanie się domem z prawdziwego zdarzenia. W loftach i wnętrzach stylizowanych na lofty najczęściej projektuje się piece kominkowe lub kominki gazowe, z uwagi na stosunkową łatwość montażu. Dodatkowo same w sobie mają coś industrialnego – ich forma wynika z cech użytego materiału i efektywności grzewczej. Piece kominkowe są „industrialne” również dlatego, że ich powstanie wiązało się z rodzącym się przemysłem. Nowoczesne, wolno stojące pieco-kominki, których forma podporządkowana jest technice, bardzo pasują do wnętrz loftów.
Także tradycyjne proste wkłady kominkowe pasują do stylu industrialnego. W takim przypadku materiał użyty do obudowy paleniska może podkreślać charakter wnętrza. Pole do popisu projektantów jest szerokie: stara lub postarzana cegła, metal, super modna „zardzewiała” blacha (tzw. cor-ten), polerowany lub surowy beton… Naprzeciwko wychodzą producenci materiałów budowlanych oferujący – inspirowaną przemysłowymi klimatami – ceramikę, imitującą praktycznie nie do odróżnienia różne rodzaje metalu czy betonu.
Kominek jest elementem organizującym przestrzenne wnętrze i symbolicznie wskazującym na jego „serce”, najważniejszą przestrzeń skupiającą użytkowników. Daje ciepło nie tylko dosłowne, ale i symboliczne, udomawia postindustrialne pomieszczenie. Jak znaleźć takie wnętrze? Obecnie deweloperzy w większych miastach oferują tak zwane soft lofty, czyli bardzo wygodne mieszkania urządzone w odpowiednio przygotowanych, funkcjonalnych budynkach poprzemysłowych. Ich standard jest na ogół bardzo wysoki, jednak z uwagi na duży stopień „organizacji” przestrzeni przez dewelopera nie ma to wiele wspólnego z prawdziwym loftem. Wnętrze w stylu industrialnym to niekoniecznie stara fabryka, ale również hala, magazyn, wieża ciśnień czy garaż. Poszukując alternatywnego miejsca do zamieszkania, poza znalezieniem inspirującej lokalizacji, trzeba również przebrnąć przez prawny aspekt adaptowania do celów mieszkalnych wymarzonego lokum i często związane z tym przeprawy z konserwatorem zabytków. Ale to już temat na inną historię…
Natalia Przesmycka